HAIR REPAIR*

Włosy - jak o nie dbam? czemu tak szybko rosną? jakiego numerku farby używam - to jedne z najczęstszych pytań jakie mi zadajecie. Post "jak dbam o włosy" już się pojawił (tutaj). Jeżeli chodzi o długość - zawdzięczam to temu, że po prostu omijam salony fryzjerskie szerokim łukiem, tzn. pozostała swojego rodzaju trauma.

Często skracanie końcówek nie przynosiło zamierzonych efektów, wręcz przeciwnie wywoływało frustrację. I co najważniejsze: moje WŁOSY MAJĄ KOLOR NATURALNY! - nigdy ich nie farbowałam, jedynie końcówki ombre, które z czasem zwyczajnie obcięłam. Aktualnie kolor jest w pełni naturalny.

Dzisiaj jednak chciałabym się skupić na recenzji kuracji do włosów zniszczonych Seboradin, którą stosuję już ok 3 tygodni (włosy myję co 2 dzień). Moje pierwsze odczucia związane z tym kosmetykiem to charakterystyczny zapach - na początku nie do przyjęcia, drażnił mnie. Po kilku użyciach przyzwyczaiłam się ;-) 

Stosowanie samego szamponu na pewno mija się z celem. Co prawda dobrze myje, ale po wysuszeniu włosy plączą się, puszą i elektryzują. Natomiast po użyciu szamponu i balsamu z tej serii, efekty są niesamowite i od razu zauważalne. Włosy stają się nawilżone, wygładzone, ale nie obciążone. Mam nawet wrażenie, że ładnie się błyszczą i jest ich więcej! ;-) W przypadku lotionu, jak to większość z Was zauważyła - moje włosy zaczęły szybciej rosnąć i być może za sprawą jego działania? Co prawda alkohol w składzie lotionu bardzo mnie zniechęcił i z racji tego używam go sporadycznie. Ogólnie w moim przypadku zestaw szampon + balsam sprawdził się.

koszula / shirt - CHOIES

spodnie / pants - MOSQUITO

bransoletki / bracelets - MAGICAL JEWLERY

pomadka / lipstick - Barry M 145 (do kupienia tutaj)

+ marcowy Shiny Box.

Jeżeli chcecie testować kosmetyki Shiny Box zapoznajcie się z zasadami tutaj :-))