Witajcie! Nadszedł czas na kosmetyczne podsumowanie produktów do opalania i po opalaniu, które sprawdziły się podczas mojego urlopu. Pierwszy raz w życiu mogę pochwalić się piękną opalenizną już na początku sezonu.
Teraz tylko pozostaje mi ją utrwalać i podkreślać ;-) Wszystko to za sprawą odpowiednich kosmetyków i rozsądnego podejścia w kwestii budowania opalenizny. Dzisiaj postaram się wyczerpać ten temat.
Teraz tylko pozostaje mi ją utrwalać i podkreślać ;-) Wszystko to za sprawą odpowiednich kosmetyków i rozsądnego podejścia w kwestii budowania opalenizny. Dzisiaj postaram się wyczerpać ten temat.
Na wyjazd zabrałam ze sobą nie mały arsenał, jeśli chodzi o kosmetyki do opalania. Wychodzę z założenia, że przezorny zawsze ubezpieczony. Lepiej zabrać za dużo niż za mało - podobnie zresztą jak z garderobą. Jeśli się zgadzacie - piszcie w komentarzach ;-)
Nie odbiegając od tematu - podstawą, jeśli chodzi o ochronę skóry przed szkodliwym promieniowaniem UVB to rozsądne stosowanie kremów z filtrami przeciwsłonecznymi. Bardzo często przytaczam moje ulubione stwierdzenie powtarzane często na uczelni: "wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę - Paracelsus". Znajduje ono zastosowanie prawie w każdej dziedzinie życia - w przypadku opalana również. Promieniowanie UV jest sprawcą wielu niepożądanych działań takich jak oparzenia słoneczne, przyspieszenie procesu starzenia skóry, nowotwory, ale z drugiej strony jest też niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, np. poprzez syntezę witaminy D, która wpływa korzystnie na układ kostny, odporność, chroni serce, poprawia samopoczucie. Dlatego też musimy rozsądnie podchodzić do tematu budowania opalenizny, gdyż filtry mogą zahamować syntezę witaminy D. Należy mieć na uwadze indywidualne tendencje skórne związane z reakcją na słońce, więc najlepiej skonsultować to z dermatologiem.
W przypadku mojej opalenizny zaznaczę, że opalam się dość szybko, ale na samym początku opalania pojawiają się drobne zaczerwienienia. Potem stopniowo skóra nabiera jasnobrązowego odcienia, wpadającego nawet w pomarańcz - nie jestem typową czekoladką. Zdecydowałam się na zakup dwóch skrajnych wartości, jeśli chodzi o wysokość SPF, czyli 10 i 50. Oznacza to, że np. stosując filtr 10 do oparzenia dojdzie po 10-krotnie dłuższym czasie niż w przypadku opalania się bez zastosowania filtra. Nivea Sun Protect & Bronze stosowałam w miejscach, gdzie moja skóra opala się najwolniej - głównie nogi, ale też w końcowych dniach urlopu - kiedy już moja skóra była znacznie muśnięta słońcem. Balsam jest wodoodporny - pięknie i delikatnie pachnie a w połączeniu z lekką konsystencją świetnie się wchłania nie pozostawiając na ciele tłustego filmu. Zapach utrzymuje się dość długo, ale nie zauważyłam, żeby odcień opalenizny miał intensywniejszy, bardziej brązowy odcień - jak zapewnia producent. Chociaż chwyt marketingowy w określeniu "protect&bronze" na mnie zadział ;-)
W pierwszych dniach ekspozycji ciała na słońce stosowałam filtr o SPF 50 - nawet nie wybierajcie się na urlop bez tego faktoru. Dostałam go w gratisie do zakupu krem Repaskin 50 (producent określa go jako żel, ale nijak do się ma do kremowej konsystencji) z serii dermokosmetyków hiszpańskiej marki Sesderma. Można go stosować zarówno na twarz (do codziennego użytku), jak i ciało. Konsystencja nie jest zbyt lekka, ale w przypadku wysokich filtrów raczej nie ma co liczyć na lekką formułę. Istotne jest to, że na twarzy nie powoduje efektu zabielenia skóry i dość dobrze się wchłania. Zapach jest przyjemny, ale charakterystyczny dla kremów z filtrami. Pojemność 50ml była wystarczająca dla dwóch osób w ciągu 7-dniowego urlopu, także produkt jest naprawdę wydajny.
Zalałyście mnie masą pytań odnośnie kultowego olejku zawierającej w składzie naturalny olejek australijski oraz ekstrakt z banana i aloesu. Recenzja olejku Australian Gold nie mogła się w tym wpisie nie pojawić. Śmiało mogę stwierdzić, że wszelkie zachwyty nad tym kosmetykiem są uzasadnione. Jeśli produkt spełnia wszystkie obietnice producenta to chyba można określić go ideałem prawda? Przejdźmy jednak do konkretów. Udało mi się go zakupić w Rossmanie (ostatni tydzień maja) w cenie około 70 zł.
Dwa dni urlopu poświęciłam na kąpiele słoneczne z aplikację na prawie całe ciało (oprócz twarzy) tego właśnie olejku. Początkowo zachwycił mnie przepiękny zapach - świeży, ale z delikatną, słodką nutą bananowo-kokosową. Konsystencja jest dość wodnista, więc uważajcie przy pierwszej aplikacji - ja byłam nieświadoma i za pierwszym razem wylałam prawie 1/3 butelki ;-) Mimo to produkt jest bardzo wydajny, jeśli rozważnie go aplikujecie. Wchłania się dość szybko nadając skórze jedwabistą miękkość oraz odpowiedni, długo utrzymujący się poziom nawilżenia - bez tłustego filmu. Ciało wygląda (i pachnie!) dosłownie - apetycznie. Formuła olejku jest oparta na bazie naturalnego oleju słonecznikowego i oleju z annato, które w połączeniu z witaminą E - pielęgnują skórę podczas opalania neutralizując wolne rodniki, co uważam za największy pozytyw. Dodatkowo ekstrakt z banana i nasion marchwi przyspieszają i potęgują efekt opalenizny. Jestem zachwycona tym kosmetykiem i na pewno będę rozglądać się za innymi produktami do opalania z tej firmy.
Pielęgnacja skóry po słonecznym seansie to bardzo ważny etap związany z budowaniem zdrowej opalenizny - podobnie jak filtry. Do najważniejszych potrzeb skóry zaraz po ekspozycji na słońce jest odpowiedni poziom nawilżenia i odżywienia. Zaopatrzyłam się w różne kosmetyki przeznaczone do pielęgnacji skóry po opalaniu. Pierwszym z nich jest balsam Lancaster Tan Maximizier (cena ok. 100zł w Douglas) zawierający pielęgnujący i kojący ekstrakt z aloe vera i pantenolu. Dodatkowo ma stymulować syntezę melaniny i zapewniać intensywniejszy odcień opalenizny. Zapach jest charakterystyczny dla tej gamy produktów firmy Lancaster - dość specyficzny, nie każdemu przypadnie do gustu. Konsystencja żelowa zapewnia przyjemne rozprowadzenie kosmetyku na ciele i nawet cienka warstwa sprawia, że skóra dostaje odpowiednią dawkę "ukojenia". Dzięki temu produkt jest wyjątkowo wydajny. Aktualnie stosuję go codziennie - w celu utrwalenia wakacyjnej opalenizny. Zauważyłam znaczną poprawę kondycji skóry i mam wrażenie, że odcień opalenizny faktycznie jest bardziej intensywny.
Drugim produktem - poleconym przez farmaceutkę jest łagodzący balsam SOS z firmy Pharmaceris. Zakupiłam go awaryjnie - w razie gdyby zdarzyło się nam przedawkowanie słońca. Produkt okazał się być zbawienny dla mojego Piotrka, który nie zastosował pierwszego dnia żadnego filtru. Preparat ma działanie łagodzące wszelkie podrażnienia - D-pantenol lekko schładza skórę a składniki odżywcze przyspieszają jej regenerację. Codziennie wieczorem - kiedy czuliśmy, że nasza skóra jest rozgrzana po słońcu stosowaliśmy balsam na miejsca podrażnione. Konsystencja jest dość ciężka, tłusta, ale dobrze się wchłania. Zapach jest dość delikatny, niedrażniący. Ulga po użyciu niemal natychmiastowa - to kolejny kosmetyk, który idealnie sprawdził się podczas wyjazdu i zdecydowanie go polecamy zwłaszcza dla osób, które nie znają umiaru w opalaniu ;-)
Mgiełkę aloesową z firmy Sun Ozon chwyciłam spontanicznie na dzień przed wyjazdem - przyznam, że cena była naprawdę kusząca, bo spray kosztował około 10zł. Stwierdziłam, że przyda się na plaży dla ochłodzenia skóry rozgrzanej słońcem. I takie też było wykorzystanie tego spray'u - faktycznie daje uczucie lekkiego orzeźwienia, pięknie pachnie i nie pozostawia tłustej, lepiącej się powłoki, czego się początkowo obawiałam. Zachęcił mnie również sposób aplikacji - nie ma potrzeby rozcierania produktu, bo po rozpyleniu dość dobrze się wchłania. Myślę, że za tę cenę to produkt warty uwagi.
Kolejne produkty o których chcę wspomnieć to alternatywa dla produktów samoopalających. W komentarzach na profilu facebookowym TUTAJ poruszyłyście temat opalania tych części ciała, które reagują na słońce najwolniej. Głównie tyczyło się to twarzy - być może ze względu na fakt, że wiele z nas (aby nie wywoływać przedwczesnego starzenia się skóry) rezygnuje z opalania twarzy i poszukuje produktów stopniowo opalających. Moja twarz praktycznie się nie opala i jest podatna na powstawanie dużej ilości piegów, co jest związane w dużej mierze z uwarunkowaniami genetycznymi. Zatem szukałam sposobu na to, aby nadać twarzy efekt skóry muśniętej słońcem. Trafiłam w Rossmanie promocję na arganowy koncentrat brązujący z Bielendy. Jako, że lubię testować wszelkie nowinki związane ze sztuczną opalenizną - nie zastanawiałam się ani chwili. Produkt spełnia moje oczekiwania, jeśli chodzi o delikatny i subtelny efekt opalonej twarzy. Oczywiście jak to bywa w przypadku produktów samoopalających należy dokładnie oczyścić skórę twarzy przed aplikacją kosmetyku brązującego, np. peelingiem, żeby uniknąć zacieków i smug. Następnie aplikuję krem na noc i mieszam go z około 4 kroplami koncentratu, które dozuję za pomocą praktycznej pipety. Zapach jest typowy dla tego typu produktów, ale odcień zdecydowanie bardziej wpada w brąz niż w pomarańcz. Rano budzę się z delikatnie opaloną, świetlistą cerą. Efekt jest naprawdę zadowalający i na tę chwilę nie mam problemu z kontrastem między bladą twarzą a opalonym ciałem.
Na koniec zostawiłam hit kosmetyczny, za który firma Sally Hansen powinna zgarnąć wszystkie możliwe nagrody kosmetyczne ;-) Śmiało mogę stwierdzić, że rajstopy w spray'u firmy Sally Hansen to najlepszy produkt tego typu na rynku - uwierzcie mi, stosowałam różne zamienniki tego kosmetyku z innych firm, np. Lirene, Barry M czy W7. Nic nie było w stanie dorównać odcieniowi, łatwości aplikacji czy konsystencji rajstopom Sally Hansen. Nawet nie przejmujcie się faktem, że Wasze nogi wolno się opalają! Efekt pięknie i równomiernie opalonych nóg uzyskacie właśnie tym produktem w łatwy i szybki sposób. Stosuję odcień Medium Glow i praktycznie każda, letnia sesja na blogu związana z wyeksponowaniem "opalonych" nóg - jest zasługą rajstop w spay'u. Grunt to dobrać odpowiedni odcień - jeśli Wam się to uda, nie rozstaniecie się z tym kosmetykiem.
Jeśli macie jakieś pytania, jakieś istotne dla Was kwestie pominęłam - śmiało piszcie w komentarzach, bo będę odpowiadać na bieżąco ;-)
Olu skąd ta torba w paski ze zdjęcia ?
OdpowiedzUsuńTorbę dostałam w prezencie ;-))
UsuńMeega strój kąpielowy !! Skąd? ;>
OdpowiedzUsuńZ H&M ;-))
UsuńZgadzam się - lepiej zabrać więcej niż mniej, bo potem nawet jeśli wystarczą nam tylko te zaplanowane rzeczy, to te spakowane "na zaś" również możemy wykorzystać, skoro już są :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny post, lato dopiero się zaczyna, więc skorzystam :) Mam pytanie. Czy można zastosować filtr i kosmetyk przyspieszający opalanie (np.olejek Ziaja ) jednocześnie ? Jeżeli tak, to czym najpierw nasmarować ciało: filtrem czy olejkiem ? Czy po zastosowaniu tych dwóch kosmetyków będę miała ochronę i się ładnie opalę ?
Jeżeli użyję filtru o obojętnie jakim faktorze, to skóra będzie tak samo opalona czy w jakimś stopniu mniej niż by była opalona bez filtra ?
Aneta.
Nie stosowałam takich kombinacji, więc nie jestem w stanie doradzić ;-)) Albo filtr albo przyspieszacz ;-))
UsuńNajpierw filtr a po wchłonięciu przyspieszacz ;)
UsuńCzy rajstopy w spray'u brudzą ubrania?
OdpowiedzUsuńMiałam je w zestawie z białą sukienką na wesele. Nie zauwazylam, żeby cos sie pobrudziło
UsuńTo jest kolejny, wielki pozytyw tego produktu - nie brudzi ubrań :-))
UsuńOlu, zaciekawiłas mnie tym olejkiem do twarzy z bielendy, mogłabyś sprawdzic czy ma w składzie parafinę? Jeśli tak, to niestety nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńNiestety zmartwię Cię, ale ma w składzie parafinę ;-))
UsuńNie sprawdziłam tego w sklepie i dostaje po nim na twarzy wysypu drobnych krostek. Okropieństwo
Usuńbardzo przydatny wpis :) rzeczywiście, łatwo się zachłysnąć słońcem kiedy ma się kilka dni urlopu np....:) Olu a jaka kolorówka na opalona buzię?
OdpowiedzUsuńOgraniczona do minimum: krem CC, bronzer, połyskujący cień w odcieniu ciepłego brązu, błyszczyk i tusz wodoodporny ;-))
UsuńIle kosztują te rajstopy :)?
OdpowiedzUsuńCos okolo 30-40 zl
UsuńOpakowanie wystarcza tylko na jeden raz?
UsuńCeny wahają się od 40-60zł ;-)) Ja zazwyczaj kupuję 2 opakowania na promocji - czy to w drogerii, czy też w sklepach internetowych ;-))
UsuńJa zazwyczaj zabieram ze sobą mnóstwo kosmetyków do opalania na wakacje, bo mam bardzo wrażliwą skórę i problem z wyskakującymi pieprzykami.. Ale w końcu - kto by chciał być blady latem? Filtr z 50-tką i heja! Pozdrawiam, Polinska ✿
OdpowiedzUsuńile mniej więcej utrzymują się ta "rajstopy"? :D czy jest to efekt w stylu balsamów brązujących? czy każdorazowo się zmywa? dziękuję za odpowiedź :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRajstopy w kazdej chwili można zmyć wodą z mydłem.
UsuńProdukt zastyga na skórze (nie rozmywa się pod wpływem potu itp.), ale efekt jest zmywalny wodą - jak to określiłaś "każdorazowo" ;-))
UsuńWłaśnie czekałam na taki post - dziękuję Olu :) Zastanawiałam się nad kupnem olejku AG, ale przekonałaś mnie. Widziałam też inne produkty z tej serii np. różne filtry. I jak widać nie bez powodu stoją na najwyższej półce :)
OdpowiedzUsuńNie podlega wątpliwości skąd ta wyższa półka - produkt jest rewelacyjny w działaniu ;-))
Usuńmasz snapchata ? fajnie było by Cię czasem posłuchać
OdpowiedzUsuńMam ;-)) stylolyblog - ciągle próbuję się oswoić z tą aplikacją, ale jakoś opornie mi to idzie ;-))
UsuńCzy po uzyciu tych rajstop w sprayu, jesli jestesmy jeszcze nie opalone, to czy powstanie duzy kontrast miedzy nogami a reszta ciala?
OdpowiedzUsuńJeśli odcień jest źle dobrany to na pewno ten kontrast się pojawi ;-))
UsuńOlu, świetny wpis ! Ja również mam swoje sposoby na opalanie - od siebie mogę polecić spray do opalania ZIAJA, natomiast po, DAX sun balsam po opalaniu - najlepszy jaki używałam. Pamiętam nawet sytuację kiedy moja koleżanka spiekła sobie nogi, nasmarowałam ją tym balsamem, trochę powachlowałam i gdy dotykałyśmy skóry, nie była nawet ciepła. Balsam szybko ukoił pieczenie i zaczerwienienie także polecam. Pozdrawiam i całuję :-)
OdpowiedzUsuńOlejek z Ziai był moim ulubieńcem do czasu aż spróbowałam olejku australijskiego ;-))
UsuńOlu powiesz mi co to jest to żółte? Kosmetyczka? Widziałam to już na paru zdjęcia i ten kolor mnie urzekł, ale nie bardzo wiem do czego to służy :)
OdpowiedzUsuńTo poduszka na plażę ;-))
Usuńlancaster polecam :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis :-D Obserwowałam cię na instagram i widziałam że miałaś z Ziaji spray przyspieszający opalanie czy mogłabyś mi powiedzieć jak się sprawdził
OdpowiedzUsuńUżywałam tego olejku już od dawna, ale w porównaniu do australijskiego niestety zostaje na 2 miejscu ;-))
UsuńOlu, jak zawsze świetny post, bardzo przydatny.
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie pytanie niezwiązane z powyższym postem. Niedługo mam obronę i kompletnie nie wiem, co założyć aby wyglądać stosownie do sytuacji? Lepiej wybrać czarną sukienkę czy spódnicę ołówkową i białą bluzkę\koszulę?
Serdecznie pozdrawiam, wierna czytelniczka!
Dziękuję za uznanie :-)) Zrezygnuj z czarnej sukienki - można na konto małej białej? Ewentualnie druga opcja którą zaproponowałaś ;-))
UsuńDziękuję serdecznie za odpowiedź, pozdrawiam!
UsuńMega pomocny post :) Trochę zajeęo mi czasu czytanie go ale dowiedziałam się, że nie tylko ja mam bzika na punkcie "bycia przygotowanym na wszystko " Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na www.candylany.blogspot.com
Olu, napisałam e mail do Ciebie ale nie odpisałaś. Ponawiam pytanie, jaki kod wpisałaś że Twoje zdjęcia są jednej szerokości i wysokości ? wszystkie zdjęcia robione są w poziomie ??
OdpowiedzUsuńPrzepraszam - widocznie przeoczyłam ;-)) Wymiary co do szerokości i wysokości są zapisane w szablonie i ustawiają się automatycznie (800x600) ;-))
UsuńNić się nie stało. Ale to wchodzi się w szablon i "dostosuj" czy KOD HTML ? przepraszam ale nie ogarniam tego :^^
Usuńjak nakładać te rajstopy w spreju? bo kupiłam ale nie umiem ich nałożyć :)
OdpowiedzUsuńMi niestety tez nie wychodzi nakładanie rajstop w spreju.Olu balsamujesz nogi przed uzyciem tych rajstop?
UsuńJa dozuję trochę produktu na wewnętrzną stronę dłoni i rozcieram, żeby rozgrzać kosmetyk - wtedy lepiej się rozprowadza. Robię to dość energicznym ruchem, żeby nie było smug - trzeba nabrać wprawy, ale spokojnie: praktyka czyni mistrza ;-))
UsuńOlu a powiedz mi jakie kremy stosowalas na twarz? Piszesz glownie o filtrach do ciala , a ja jestwm ciekawa jakie kremy ochronne do twarzy towarzyszyly Ci na urlopie? :)
OdpowiedzUsuńRowniez zakupie ten koncentrat z bielendy jade w tym roku do Chorwacji , zakupilam vichy ideal solei spf 50 , na cialo spf 10 wiec nie chcialabym aby roznica byla bardzo znaczaca totez koncentrat z bielendy moze okazac sie strzalem w dziesiatke!:)
Pozdrawiam Karolina
Stosowałam ten filtr 50 na twarz oraz standardowo mój ulubiony krem nawilżający Hidraderm Hyal z firmy Sesderma ;-))
Usuńcały czas odwlekałam zakup rajstop w sprayu myśląc, że to lipa, ale chyba w końcu się skuszę :)
OdpowiedzUsuńStyloky nie uważasz że ceny twoich ubran z wyprzedaży sa wygórowane? Jak dla mnie jest to smieszne wystawiać chociażby używana koszule z sinsay za 60zł, gdzie jest to najtansza sieciowka i nowa kosztowala pewnie max 15zl drożej.. sory ale dajesz takie ceny bo myslisz ze twoje fanki za kazda kwote kupia twoje rzeczy? a ty zarobisz? chociaz i tak nie narzekasz na brak kasy z prowadzenia bloga. Wiec jak dla mnie troche to wykorzystujesz, bo napewno jeśli ktoś taki jak my wystawilybysmy uzywana rzecz za taka cene to nie ma szans sie sprzedać. Mam nadzieje ze to opublikujesz i wyjasnisz jak wyceniasz swoje rzeczy
OdpowiedzUsuńTym komentarzem tylko utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że następna wyprzedaż będzie odbywała się na zasadzie licytacji ;-))
UsuńNo i to myślę ze bedzie sprawiedliwsze ;)
UsuńNo i będzie to lepsze, bo może i więcej zarobisz (myślę ze niektóre fanki są w stanie dużo zaplacic) ale nie bedzie to zależne od ciebie. Bo naprawde jeśli ja bym wystawiła za takie kwoty używana rzeczy to napewno by się nie sprzedała. No ale taki urok i przywileje bycia blogerka ;)
UsuńSuper pomysł może w końcu wszytsko nie zniknie w godzine i będzie szansa coś upolować :)
UsuńA jakie samoopalacze stosujesz?
OdpowiedzUsuńOlu a czy znasz jakiś kosmetyk który chroniłby i nawilżał włosy na wakacjach?? Może stosowałaś i mogłabyś polecić
OdpowiedzUsuńKornelia ki
w rosmanie przy kosmetykach do opalania masz spray z filtrem do włosów
UsuńKiedy odpowiesz na pytania z innych postów? Np z tego o przygotowaniu do wyjazdu?
OdpowiedzUsuńFiltry to podstawa, po tym jak się poparzyłam w zeszłe wakacje zawsze mam w torebce filtr 50:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą mgiełkę aloesową :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie niezbędny jest filtr do twarzy przez cały rok :)
OdpowiedzUsuństosowałaś rajstopy Sally hansen w odcieniu Tan Glow? Za ciemny był? Własnie chcę zamówić ten kolor bo jestem dość ciemna a oglądając blogi kosmetyczne odcień medium używały dziewczyny zdecydowanie jasniejsze ode mnie ;) dlatego stwierdziłam, że wezmę ten ciemniejszy jednak Ty do jasnych też nie należysz i teraz mam dylemat ;)
OdpowiedzUsuńBędzie dziś post ze stylizacją?
OdpowiedzUsuńOlu wiesz może czy w ciąży można
OdpowiedzUsuńużywać rajstop w spray-u S.Hansen? Znasz
może bezpieczne kosmetyki brązujące dla
kobiet w ciąży? Dziękuję i pozdrawiam
Olu, czy koncentrat z Bielendy to jedyny produkt, kltóry polecasz jako zamiennik samoopalacza do twarzy? Szukam czegoś dzięki czemu mogłabym się cieszyć naturalnym odcieniem skóry jesienią i zimą bo z natury jestem bladolica ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOlu, mam takie pytanie :) Co ile pojawiają się u Ciebie wyprzedaze ? bo niestety tą przeoczyłam, a byłabym zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńJak dobrać właściwy kolor tych rajstop w spreju?
OdpowiedzUsuńNiezwykle ważne jest teraz to, aby dobrze pielęgnować skórę. I chronić przed słońcem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, zapraszam ;) www.katsuumi.pl
Kiedyś używałam balsamu do opalania z Nivea z karotenem. Ładnie pachniał i faktycznie był jakiś tam efekt :) A co do pakowania, zawsze staram się mieć trochę więcej rzeczy, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy (np. ubrudzimy się podczas jedzenia etc. :D). Dlatego dobrze jest mieć parę rzeczy w zapasie. Oczywiście wszystko z rozsądkiem. Nie zabieramy ze sobą pół szafy :D
OdpowiedzUsuńTez mam ten arganowy koncentrat do opalania twarzy i uwielbiam go- dokladnie i rownomiernie nadaje skorze cieply opalony zdrowy kolor, moj ulubieniec tego lata:)
OdpowiedzUsuńŚwietny post, przyda mi się już za kilka tygodni :)!
OdpowiedzUsuńOlu, podchodziłam już dwa razy do zastosowania tych właśnie rajstop. I albo nieumiejętnie je nakładam albo po prostu nie są dla mnie odpowiednie, ponieważ na łydkach po goleniu mam krostki i na nich ` osadzał ` się ten sprej ;( jakieś rady? Proszę ;) to mój jedyny ratunek na blade nogi ;)
OdpowiedzUsuńJaki masz rozmiar tego stoju z h&m? Chodzi mi o dół i górę :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci olejek Hawaian Tropic:) Pieknie pachnie kokosowo i zostawia super poświatę:) Ja za to chętnie spróbuje rajstop w sprayu i tego bananowego olejku:)
OdpowiedzUsuńhej Ola, chciałam zapytać od kiedy mniej więcej będziesz publikowała posty z tematyką ślubną? (kiedyś wspominałaś, że takowe się pojawią :) ) :)
OdpowiedzUsuńCzy te rajstopy kupione były również w Rossmannie? czytałam, że w sklepach stacjonarnych często są jakieś podróbki a chciałabym je wypróbować od zaraz a nie czekać na przesyłkę zamawiając przez Internet :)
OdpowiedzUsuńStrój jest z najnowszej kolekcji w H&M czy już dawno go dorwałaś? ;)
OdpowiedzUsuńa jak sprawdza się masło kakaowe z ziaja?:)
OdpowiedzUsuńjaki polecisz nie drogi, dobry olejek do włosow?
OdpowiedzUsuńJak dla mnie z Bielendy do opalania fajna jest pianka Magic Bronze- jedyny produkt, ktory dal mi rownomiernie opalona skore bez ani jednej smugi :) Albo moze mam taka wprawiona reke ;)
OdpowiedzUsuńJaka jest cena tej pianki Magic Bronze i czy jest dostepna w roznych odcieniach? Jestem dosc blada i wiekszosc samoopalaczy jest dla mnie zdecydowanie za ciemna:/
UsuńMagic Bronze jest w dwoch odcieniach, nie masz sie czego obawiac, jasniejszy kolor bedzie dla Ciebie idealny :) Ceny nawet nie pamietam,ale jest dosc niska w stosunku do wydajnosci :) Niedawno w Hebe byla jeszcze promocja na produkty do opalania polskich marek,w tym Bielendy, wiec sprawdz, moze upolujesz tanie j:)
UsuńOlu, może Ty pomożesz- z natury mam bladą karnację, więc często wspomagam się samoopalaczami. Niestety- nawet po ich użyciu moje łydki są wciąż blade- kompletnie nie łapią koloru, zarówno od słońca, jak i balsamu brązującego:( Próbowałam już nawet uda smarować kremem z filtrem, a łydki przyspieszaczem- na nic się to zdało.. Kompletnie nie wiem co robi- znasz może jakieś rozwiązanie?
OdpowiedzUsuńBuziaki! :*
Gosia
Witaj Olu :) Wyczytałam, że w bagazu mogą zmieścić się produkty nieprzekraczające 100 ml, a Twoje balsamy mają więcej.. stąd moje pytanie- czy pakując torbę w podróż samolotem muszę kupować tylko produkty mini? Kupiłam już parę produktów na w podróż i jestem w kropce...
OdpowiedzUsuńProdukty nieprzekraczające 100 ml można zabrać ze sobą w torbie, która będzie z Tobą na pokładzie samolotu. Natomiast w bagażu, który będzie leciał w luku bagażowym pod pokładem możesz miec dowolną pojemność:) wystarczy że tam umieścisz swoja kosmetyczke i nic nie trzeba kupować w wersji mini.
UsuńByłam mniej więcej na urlopie w tym samym czasie co Ty i zabrałam ze sobą równie wiele kosmetyków m.in. olejek Australian Gold, który mnie zachwycił już odliczam dni do kolejnego wyjazdu aby móc znowu cieszyć się nim na plaży. Po powrocie do domu pogoda znacznie się zepsuła dlatego próbuje ratować swoją opaleniznę i nie dopuścić aby szybko zniknęła dlatego chyba się skusze na balsam od Lancaster, nad zakupem którego się zastanawiałam.
OdpowiedzUsuńPrzydatne Twoje recenzje ;)
Pozdrawiam
Aleksandra
www.inspireyourlifenow.blogspot.com
Lancaster - też używam i sprawdza się u mnie genialnie, w szczególności przy dużej ekspresji na słońce, a nie tylko do pracy
OdpowiedzUsuńPlanuję teraz małe wakacje, to akurat muszę się zaopatrzyć w takie produkty :)
OdpowiedzUsuńa znasz jakieś kosmetyki słoneczne na przebarwienia oprócz floslek sun care?
OdpowiedzUsuń