Seszele - istny raj na ziemi! W zasadzie to mogłabym tym samym rozpocząć i zakończyć przygotowanie tego wpisu ;) Jak się okazało ten wyjazd wzbudził największe zainteresowanie, jeśli chodzi o cały cykl podróżniczy na blogu. Jak zorganizować wyjazd na Seszele na własną rękę? To pytanie jeszcze pół roku temu sami sobie zadawaliśmy - odpowiedź wydała się prostsza niż myśleliśmy...
Ps. Na końcu tego wpisu czekają na Was szczegóły rozdania - wraz z marką VARTA Consumer przygotowałam specjalne zestawy podróżnicze, które warto mieć w wakacyjnej walizce. Dołączę do nich wyjątkową pamiątkę z wyjazdu – pocztówkę z Seszeli!☺
LOT NA SESZELE:
Nasze doświadczenia z planowaniem podróży na własną rękę nauczyły nas tego, że ciężko przewidzieć ceny lotów i nigdy nie ma się pewności, że trafimy w najlepszą okazję. Po raz kolejny dość spontanicznie (pewnego grudniowego wieczoru) kupiliśmy lot z Warszawy na Mahe z (korzystną) przesiadką w Dubaju (odstęp między lotami ok 3,5h) za ok 2700zł. Różnica godzin między jednym a drugim lotem powinna być kilkugodzinna, biorąc pod uwagę fakt, że często na dużych lotniskach tranzytowych trzeba się przemieścić z jednej bramki do drugiej i może to zająć nawet więcej niż godzinę. Lot z Warszawy do Dubaju trwał ok 6h, a z Dubaju na Mahe ok 4h.
NOCLEGI + LOKALIZACJE + TRANSPORT:
Plan naszego wyjazdu obejmował 3 wyspy w kolejności: Praslin (3 noclegi), La Digue (4 noclegi) i Mahe (2 noclegi).
Jeśli chcecie dostać się z Mahe na Praslin macie do wyboru prom lub samolot. Może Was to zdziwić, ale Piotrek boi się latać i wizja każdego dodatkowego lotu to kolejna dawka stresu - dlatego zdecydowaliśmy się na prom. Przy rezerwacji online biletu na prom (tutaj) można dodatkowo zamówić transport z lotniska na Mahe do portu - jest to bezpieczniejsza opcja, bo nie musicie stać w kolejkach po bilety a w razie spóźnienia prom bez Was nie odpłynie, jeśli macie potwierdzoną rezerwację online. Naczytałam się opinii w Internecie, że wyjątkowo kołysze i osoby z chorobą morską mogą mieć z tym problem - według mnie był to jeden z najspokojniejszych rejsów (trwał ok 1h) jaki miałam okazję doświadczyć ;-) Po wyspie Praslin przez 2 dni poruszaliśmy się samochodem (na Seszelach obowiązuje ruch lewostronny), który wypożyczyliśmy za pośrednictwem właścicielki pierwszej kwatery.
Z Praslin na La Digue również dostaniecie się promem rezerwując wcześniej bilety online - rejs trwa ok 20 min. Najpopularniejszym środkiem transportu na tej wyspie są rowery, więc przygotujcie się na taki środek lokomocji.
Ostatnią lokalizacją była wyspa Mahe, na którą również dostaliśmy się promem - tutaj zaznaczę, że nie ma bezpośredniego promu, ale rezerwując bilet online (tutaj) macie uwzględnioną przesiadkę na Praslin (nie martwicie się o bagaże, bo są przeładowywane przez obsługę).
Wszystkie noclegi rezerwowaliśmy przez Internet - poniżej w kosztorysie podaje nazwy poszczególnych lokalizacji. Z każdym z obiektów mieliśmy przed wyjazdem sprawny kontakt mailowy w takich sprawach organizacyjnych jak np. transport czy wypożyczenie auta. Najlepiej udało nam się trafić z ceną noclegu na Mahe - jako 4 osoby płaciliśmy jak za 2 (na Instastory pokazywałam Wam, że musieliśmy losować, kto śpi na dostawce w salonie, a kto w sypialni z łazienką). W cenie mieliśmy do dyspozycji takie udogodnienia jak: 4 prywatne plaże, basen, siłownię, taras z grillem z widokiem na port jachtowy oraz melex, dzięki któremu mogliśmy się swobodnie poruszać po terenie Eden Island - zależało nam na lokalizacji w pobliżu lotniska i portu. Założeniem naszego wyjazdu było to, że ostatnie 3 dni spędzone na Mahe (tuż przed wylotem) poświęcamy na odpoczynek, a nie tak jak w przypadku Praslin czy La Digue - na dość intensywne zwiedzanie.
CENY:
Ceny na Seszelach są bardzo zróżnicowane - zarówno w restauracjach jak i w sklepach. Przykładowo: w budkach z jedzeniem na wynos za kurczaka w sosie curry zapłacicie ok 25 zł (ja niestety po pierwszym kontakcie z takim jedzeniem miałam problemy żołądkowe na drugi dzień). W restauracjach za dania typu fast food lub typowe dania kuchni kreolskiej zapłacicie w granicach od 50-140zł. Z ciekawostek - za homara w restauracji przy plaży trzeba byłoby zapłacić ok 500zł. Ceny w marketach są zdecydowanie wyższe niż w Polsce - woda 1l ok 8zł, bagietka 4zł, cydr 9zł, piwo 20zł, lokalny rum TAKAMAKA (polecam o smaku kokosowym) o poj. 375ml to ok 40zł. Za kokosa lub sok ze świeżo wyciskanych owoców na plaży zapłacicie ok 30zł.
CO WARTO ZOBACZYĆ?
Moje TOP 3 miejsca na Seszelach, które trzeba zobaczyć to plaże: Anse Georgette (Praslin), Grand Anse (La Digue), Anse Source D'Argent. To wszystko opowiem Wam w obszernej fotorelacji podzielonej na 3 wyspy - większość zdjęć jest opisana, także życzę Wam przyjemnej lektury :)
KOSZTORYS:
Lot na osobę: 2700zł
Noclegi:
Praslin - Mountain Lodge (3 noclegi) 1852zł
La Digue - Etoile Labrine ze śniadaniami (4 noclegi) 4769zł
Mahe - Villa Armella na Eden Island (2 noclegi) 1886zł
Razem na osobę - 2126,75zł
Promy na osobę:
Mahe - Praslin - 215zł
Praslin - La Digue - 64,5zł
La Digue - Mahe - 258zł
Razem na osobę - 537,5zł
Transport na osobę:
Mahe lotnisko do portu - 43zł
Praslin z portu do kwatery - 16zł
Praslin z kwatery do portu - 16zł
La Digue port do hotelu - 21,5zł
La Digue z hotelu do portu -21,5zł
Mahe z portu do hotelu - 17,5zł
Mahe z hotelu na lotnisko - 21zł
Razem na osobę - 156,5zł
Dodatkowo:
Auto na dwa dni z ubezpieczeniem na osobę - 96,75zł
Rower na cztery dni (La Digue) dla osoby - 140,75zł
Wejście na L’Union Estate Farm gdzie znajduje się Anse Source d’Argent od osoby - 32zł
Razem na osobę - 269,5zł
RAZEM NA OSOBĘ: 5790,25zł*
*całość przy założeniu, że podróżujecie we 4, więc niektóre koszta na osobę się rozkładają:)
Jak widać, PODRÓŻ MARZEŃ można zorganizować niewielkim kosztem, w porównaniu do cen oferowanych przez biura podróży.
Czasem trzeba jednak pomóc szczęściu, dlatego marka VARTA Consumer, która jest partnerem tego wpisu zorganizowała akcję, która może pomóc Wam w spełnieniu podróżniczych marzeń. Aby wziąć udział w konkursie, w którym kwotą 5000 zł zostaną nagrodzone zostaną aż 3 osoby, wystarczy:
- kupić 2 opakowania baterii VARTA (paluszki Longlife Power AA/AAA lub specjalistyczne baterie guzikowe CR2032)
- zarejestrować swój paragon na stronie akcji (KLIK) i odebrać gwarantowany voucher o wartości 100 zł do wykorzystania na portalu Travel by Inspire (zniżka przyda się przy rezerwacji lotów i noclegów oraz wielu atrakcji)
- nagrać filmik lub wykonać zdjęcie, które pokaże jak dobrze można bawić się w wakacje.
Te trzy, proste kroki pomogą Wam zbliżyć się do realizacji podróżniczego celu. ☺
Więcej informacji znajdziecie na stronie www.czas-na-zabawe.pl
Te ujęcia pewnie część z Was już widziałam na moim Instagramie - tak wygląda z reguły nasz bagaż podręczny, o który często pytacie :D Taka ilość niezawodnego sprzętu pozwoliła nam przygotować satysfakcjonującą ilość materiału do tej publikacji (i nie tylko!). A mogłoby się wydawać, że jako blogerka modowa zabieram głównie walizki pełne ubrań czy dodatków ;-)
WYSPA PRASLIN
Nasza pierwsza lokalizacja (po prawie dobie w podróży) - guest house Mountain Lodge w Praslin :)
W pobliżu naszego domku rozpościerał się tak niesamowity widok - to duży atut lokalizacji Mountain Lodge. Minusem był jednak dość stromy podjazd (z uwagi na wzniesienie), który stanowił problem nie tylko podczas jazdy samochodem, ale też zwykłego wyjścia po zakupy - można to było potraktować jako solidny trening.
Widok na salon z aneksem kuchennym - posiłki (śniadania i kolacje) przygotowywaliśmy sami :)
Widok z tarasu! <3
Już pierwszego dnia - mimo ogromnego zmęczenia po podróży udaliśmy się na spacer po pobliskiej okolicy Praslin.
Cote De'Or - to pierwsza plaża na której zobaczyliśmy te przepiękne skały, które są wizytówką praktycznie każdej plaży na Seszelach!
Drugi dzień na Praslin zaplanowaliśmy pod kątem plaży Anse Georgette, na którą wcale nie jest tak łatwo się dostać z uwagi na ... limit miejsc, ponieważ znajduje się na terenie hotelu Constance Lemuria Praslin. Musicie wcześniej zgłosić swoje przybycie - my zrobiliśmy to za pośrednictwem właścicielki naszego zakwaterowania na Praslin i jest to jedna z opcji, aby się tam dostać.
Od wejścia do hotelu (ochrona sprawdza czy jesteście na liście + nie pozwala wejść na teren hotelu w samym stroju kobietom a mężczyznom bez koszulki) idziecie ok 20 minut raz pod górkę a raz z górki - widok na pole golfowe w otoczeniu tropikalnej roślinności robi niesamowite wrażenie. Koniecznie zabierzcie ze sobą butelkę wody!
W moim odczuciu tak powinno wyglądać wejście do ... raju :D
*tego dnia miałam na sobie komplet z kolekcji RENEE DESIGN - link
A tak wyglądają (jedyne!) przekąski na plaży, także koniecznie zabierzcie ze sobą coś do jedzenia, jeśli same owoce Wam nie wystarczą ;-) Mi na szczęście wystarczyła przepyszna woda kokosowa, którą uwielbiam i ... banany, które smakują w takim klimacie (lepiej!) zupełnie inaczej.
Jednogłośnie stwierdziliśmy z mężem, że plaża Anse Georgette to miejsce, które koniecznie trzeba zobaczyć będąc na Praslin - jedna z najpiękniejszych plaż <3
Tak wyglądała moja perspektywa z tamtego dnia :D
Nawilżanie od wewnątrz, czyli woda kokosowa, którą piłam praktycznie codziennie - za taki napój zapłacicie na plaży ok 30zł.
Anse Georgette to jedna z najczystszych plaż na jakiej kiedykolwiek byłam - krystalicznie czysta woda o przepięknym, lazurowym odcieniu i biały, drobny piasek <3
Udało nam się wykonać moje wymarzone ujęcie na palmie :D
Trzeci dzień na Praslin to kierunek: plaża Anse Lazio - tutaj na ujęciu z drona prezentuje się niesamowicie! Łapcie to zdjęcie na tapetę :D
Tego dnia miałam na sobie: bluzkę RENEE, szorty i kapelusz z Zary z zeszłorocznej kolekcji, torbę BOHO SWING i przepiękne sandały z muszelkami z RENEE.
Wakacyjny manicure idealnie komponował się z pierwszą opalenizną - kolor, który miałam na paznokciach zarówno u rąk jak i stóp to 544 Just Chillin z nowej kolekcji SEMILAC City Break :)
Plaża Anse Lazio jest dość długa i szeroka - była to jedna z najbardziej obleganych przez turystów plaż na jakiej byliśmy podczas całego pobytu.
Strój z motywem zwierzęcym (MANGO) idealnie wpasował się w scenerię ;-)
Ten kolor wody to coś niesamowitego!
Przykładowe danie z restauracji na plaży Anse Lazio. Spicy Chicken - dość bezpieczna i zawsze sprawdzona opcja: kurczak w przyprawach, frytki i surówka. Taka porcja kosztowała ok 80zł, ale spokojnie można zamówić jedno danie na 2 osoby ;-)
Przy wyjściu z plaży spotkaliśmy gromadę gigantycznych żółwi, które mają swoją zagrodę w pobliżu Anse Lazio.
WYSPA LA DIGUE
Czwartego dnia znaleźliśmy się już na wyspie La Digue (na temat transportu przeczytacie we wstępie wpisu). Zatrzymaliśmy się na w miejscu, które było w niedalekiej odległości od jednej z najpiękniejszych plaż na La Digue (na zdjęciu ujęcie wnętrza pokoju) - nasza kwatera to Etoile Labrine, gdzie zdecydowaliśmy się na opcję ze śniadaniami kontynentalnymi.
Już pierwszego dnia na La Digue wybraliśmy się na (według mnie) zdecydowanie najpiękniejszą plażę, czyli Grand'Anse La Digue. Tak jak pisałam we wstępie - na La Digue najpopularniejszym środkiem transportu są rowery - dojazd na plażę prowadzi trasą przez dżunglę (tutaj również przygotujcie się na jazdę raz z górki, raz pod górkę).
Ten widok mówi sam za siebie - skały na plaży Grand'Anse La Digue wyglądają jak namalowane :D
To się nazywa - wtopić się w scenerię ;-)
*miałam na sobie stój kąpielowy z nowej kolekcji NEW LOOK i klapki RENEE
Ujęcie na plażę Gran'Anse La Digue z drona.
Z plaży Grand'Anse La Digue prowadzi też droga przez dżunglę na dwie inne plaże Petite Anse i Anse Coco.
Takie widoki możecie podziwiać po drodze na plaże Petite Anse :D
Dotarcie na te plaże Petite Anse i Anse Coco wymaga kondycji - z doświadczenia polecam założyć wygodne, sportowe buty ;-) Za pierwszym podejście pomyliliśmy drogi i w takich warunkach (po skałach, pod górę przez dżunglę) szliśmy do nikąd ok 20 minut - zrezygnowaliśmy i postanowiliśmy zrobić drugie podejście ostatniego dnia pobytu na La Digue.
Z plaży Grand'Anse polecieliśmy dronem na Petit Anse i stwierdziliśmy, że musimy tam dotrzeć za drugim podejściem - tutaj ujęcie jak plaża Petit Anse prezentuje się z góry :)
Po plaży Grand'Anse dalej ruszyliśmy w trasę rowerową po La Digue i ...
...dotarliśmy na plaże Anse Severe.
Ta plaża nie zrobiła na nas takiego wrażenia - w porównaniu do innych plaż na La Digue :)
Jadąc trasą z przepięknymi widokami (pokazywałam Wam te niesamowite ujęcia na Instastory - możecie je nadal zobaczyć w Wyróżnionych Relacjach SEYCHELLES 1 i SEYCHELLES 2 na @styloly) dotarliśmy do małej, ale wyjątkowej plaży Anse Patates.
Kolor wody i skał na Anse Patates robił na żywo niesamowite wrażenie! W dalszej części relacji (z ostatniego dnia na La Digue) zobaczycie więcej zdjęć zarówno z plaży, jak i trasy na Anse Patates.
Kolejny dzień mieliśmy zaplanowany pod kątem zobaczenia najpiękniejszej plaży na La Digue, czyli
Anse Source D'Argent. Wejście na teren parku L'Union Estate Farm z którego dojedziecie na plażę rowerem jest dodatkowo płatne w kwocie 115 rupii seszelskich, czyli ok 33zł ;-)
Po drodze miniecie ciekawie zaaranżowane straganiki, np. z biżuterią.
Plaża Anse Source D'Argent na ujęciu z drona :)
Taka sesja mi się marzyła - zwiewna narzutka w kolorze lazurowego nieba i oceanu w scenerii cudownej plaży Anse Source D'Argent!
Samo dojście na plażę Anse Source D'Argent jest niesamowicie klimatyczne, bo przechodzicie pomiędzy skałami w otoczeniu bujnej, tropikalnej roślinności.
Czy to nie wygląda jak grafika? Widok jest aż nierealny - piękno natury zachwyca!
Przy plaży Anse Source D'Argent jest dużo świetnych miejsc do zdjęć :)
Plażę Anse Source D'Argent koniecznie trzeba zobaczyć będąc na Seszelach!
Po takich wrażeniach widokowych i prawie całym dniu na plaży Anse Source D'Argent trzeba było coś zjeść - jako że kuchnia kreolska nas nie przekonała (raz nawet mieliśmy ekscesy żołądkowe po jedzeniu typu TAKE AWAY) to na La Digue odkryliśmy pizzerię (obok supermarketu) prowadzoną przez Włocha :D Była to szybka, smaczna i bezpieczna opcja na posiłek dla 2 osób - pizza kosztowała 200 rupii, czyli ok 60zł i była serwowana tylko na wynos.
Ostatniego dnia na La Digue pogoda zapowiadała się deszczowo - do południa praktycznie cały czas padało, ale jak tylko się poprawiło to ruszyliśmy jeszcze raz w trasę rowerową z takimi punktami widokowymi jak na zdjęciu :D
Drugi raz odwiedziliśmy plażę Anse Patates. Tutaj moja wersja zdjęcia na palmie a poniżej ...
...poza zaproponowana przez mojego męża :D
Mimo tego, że plaża Anse Patates jest dość mała (za pierwszym razem trafiliśmy na dość dużą ilość turystów) to jest wyjątkowo urokliwa!
Standardowy widok przy trasie na La Digue - zatrzymywaliśmy się praktycznie za każdym razem :D Tutaj widać jak ogromne żółwie możecie spotkać na tej wyspie.
Ostatniego dnia na La Digue postanowiliśmy również spędzić trochę czasu na naszej ulubionej plaży Grand'Anse (ok 15 minut rowerkiem od miejsca naszego zakwaterowania) :)
Fale były tego dnia wyjątkowo wzburzone - na Instastory pokazywałam Wam piękny kontrast między lazurem wody a zachmurzonym niebem. Na szczęście było to tylko chwilowe i deszcz nas nie złapał ;-)
Tak jak wspominałam wcześniej postanowiliśmy zrobić drugie podejście, aby dostać się na plaże Petite Anse i Anse Coco.
Po drodze spotkaliśmy turystów, którzy pokazali nam drogowskaz. Naprawdę ciężko go dostrzec - nawet na tym zdjęciu :D Jest to po prostu drewniana tabliczka bez żadnego napisu zawieszona na drzewie po prawiej stronie na zdjęciu - to informacja, w którym momencie macie skręcić w prawo.
Widok na plaże Petite Anse :)
Niestety pogoda znowu zaczęłam nam się psuć i zrezygnowaliśmy z dojścia na plażę Anse Coco.
Ostatni zachód słońca na La Digue - niestety dość wcześnie zachodziło (ok 18:30) i tylko raz zdążyliśmy ten moment uwiecznić na zdjęciach ;-)
MAHE
Nasza ostatnia lokalizacja to Villa Armella na Eden Island - idealna opcja na ostatnie dni pobytu z uwagi na bliską odległość od lotniska :) Naszym założeniem było to, aby ostatnie dni pobytu spędzić na totalnym relaksie i odpoczynku - nie planowaliśmy już żadnego zwiedzania :)
Tak jak pisałam we wstępie - udało nam się wyjątkowo trafić z tą willą, bo w cenie mieliśmy do dyspozycji takie udogodnienia jak: 4 prywatne plaże, basen, siłownię, taras z grillem z widokiem na port jachtowy oraz melex, dzięki któremu mogliśmy się swobodnie poruszać po okolicy. W pobliżu była też galeria handlowa Eden Plaza oraz kilka restauracji z widokiem na port jachtowy.
Po wyjściu z tarasu mieliśmy na wyciągnięcie ręki tak cudowny plener!
Widok na plażę obok, która znajdowała się obok naszej willi :)
Było czysto, cicho, kameralnie i spokojnie - określenie 'eden', czyli raj ziemski nie jest tutaj przypadkowe :D
Jedyna nasza (romantyczna!) sesja na Eden Island - podczas tych 2 dni zrobiliśmy sobie również przerwę od zdjęć :D
Szkoda, że nie mogliśmy Wam pokazać jak Eden Island wygląda na ujęciach z drona. Niestety w wielu miejscach jest definitywny zakaz używania drona - tutaj akurat ze względu na bliską odległość od lotniska, co może zakłócać ruch lotniczy a nawet doprowadzić do katastrofy. Dlatego zawsze upewnijcie się, że możecie korzystać w danym miejscu z tego typu sprzętu ;-)
Wraz z marką VARTA Consumer przygotowaliśmy dla Was rozdanie w postaci 3 zestawów podróżniczych. W pakiecie znajdziecie poręczną latarkę w kształcie różowej pomadki, Slim Power Bank o pojemności 12000 mAh, ładujący dwa urządzenia jednocześnie oraz 2 opakowania baterii VARTA Longlife Power AAA/AA, które przydadzą się do wszystkich aparatów kompaktowych i lamp błyskowych. Od siebie dorzucam jeszcze pocztówkę z Seszeli! :)
Napiszcie w komentarzu pod tym postem, jakie jest Wasze marzenie podróżnicze?
1. Wszystkie miejsca, które odwiedzasz i pokazujesz na blogu są tak dobrze sfotografowane, że od razu wchodzą na moją listę must See :) Seszele to istny raj ale poza nimi w głowie mam nadal Twój wpis odnośnie wakacji w Grecji. Pamiętasz Olu zdjęcia w sukience w Firze? I spacery ciasnymi chodniczkami po Santorini... To nadal jest moje Marzenie ale studenckie życie jeszcze nie pozwoliło mi go spełnić :) uwielbiam wasze fotorelacje, dokładne opisy miejsc i to że pokazujecie także jedzenie danego regionu - to buduje klimat. Świetna sprawa jest też opisywanie poszczególnych dni od śniadania do wieczora bo dzięki temu można wyobrazić sobie, że spędza się ten dzień z Wami. <3 (WeronikaMaria)
2. Spacer przy lodowcach, zorza polarna i zaprzęgi husky - moje marzenie podróżnicze to Alaska! :) Wiem, że taki komentarz pod postem o rajskich Seszelach brzmi co najmniej dziwnie, ale chociaż raz w życiu chciałabym wylądować w miejscu, które wydaje się być dalekie od strefy komfortu, które ‚challenguje’ na każdym kroku i gdzie człowiek nabiera pokory wobec potężnej natury. Powerbank z dwoma wejściami wydłużyłby życie mojego telefonu podczas całodniowej wyprawy do jednego z tamtejszych parków narodowych, baterie nie pozwoliłyby mojemu aparatowi przegapić żadnego pięknego widoku, a podręczna latarka to idealny gadget na nocne topienie grizzly :) (Luiza)
3. Olu przepiękne zdjęcia i Seszele! Ja mam inny plan do 40stki chciałabym postawić stopę na każdym
Z kontynentów oczywiście oprócz Antarktydy bo nienawidzę zimna, a sama podróż tam kosztuje ok 50tys. .zł !! Ale jeśli miałabym podać konkretne miejsca, to od zawsze marzę aby nie tylko odwiedzić ale o zamieszkać w Australii. Powstrzymują mnie tylko te przerażające pająki które tam żują. Jeden gatunek podobno wygląda jak suszi! I weź tu śpij spokojnie😂. Na pewno chciałabym spotkać blond murzynów na Wyspach Salomona i przeżyć pidróż w czasie na Kiribati gdzie przebiega linia zmiany daty.. poza tym ta wyspa leży chyba na skraju naszego świata i podróż tam byłaby czymś fantastycznym. Chciałabym wylegiwać się też na rajskim Bora Bora i pić tequille w Meksyku. Myślę, że wschód jednak jest piękniejszy od ucywilizowanego zachodu. Pełen natury, różnorodności kultur i kuchni. Będąc w Singapurze zrozumiałam jak piękny jest nasz świat, jak wiele trzeba zobaczyć zanim się zaśnie na wieki. Podróżujmy! Życie jest za krótkie na nie podróżowanie! (Anonimowy)
GRATULUJĘ I PROSZĘ O KONTAKT NA:
stylolyblog@wp.pl
cudowne, piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńDziękujemy pięknie :)
UsuńOd zawsze marzyłam o tym aby zwiedzić Meksyk :).
OdpowiedzUsuńMarta - w takim razie życzę Ci spełnienia tego marzenia! Meksyk jest cudowny - ja na pewno tam wrócę ;-))
UsuńA co z wyżywieniem, ile na to wydaliście, ponieważ nie zawarłaś tego w kosztach ? ; )
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie podać tych kosztów, bo nie spisywaliśmy tych wydatków ;-))
UsuńNiesamowite! Aż trudno uwierzyć, że istnieje tak piękne miejsce 😍 Zdjęcia jak zawsze rewelacja i stylizacje idealnie wpasowane w klimat 😍Jedno wielkie wow!
OdpowiedzUsuńKoszty na pewno dobrze podane? Za same noclegi wyszło drożej niż koszt całkowity według opisu...
OdpowiedzUsuńProszę czytać ze zrozumieniem ;-))
UsuńKoszty na pewno dobrze podane? Za same noclegi wyszło drożej niż koszt całkowity według opisu...
OdpowiedzUsuńCały kosztorys Ola podała z uwzględnieniem 4 osób, bo taką grupą podróżowali, więc wszystko się zgadza :)
UsuńPodane są ceny za 4 osoby (bo w takim składzie byli na wyjezdzie), po podzieleniu na osobę wychodzi tyle, ile podała Ola :)
UsuńJest podana cena za nocleg w przeliczeniu na osobę - chyba coś przeoczyłeś Anonimowy ;-))
UsuńJednym z moich największych marzeń podróżniczych jest Mauritius, od kiedy zobaczyłam zdjęcia wyspy poprostu się w niej zakochałam, w tej dzikości, naturze. Mam nadzieję że uda mi się kiedyś spełnić to marzenie i będę miała okazję zobaczyć piękno tej wyspy na własne oczy :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci, abyś spełniła to marzenie ;-))
UsuńŚliczne widoki.
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem podróżniczym jest Bali, ze względu na piękne krajobrazy.
Paula Bali jest cudowne - już nawet nie ze względu na same krajobrazy, ale podejście ludzi i niesamowity, niepowtarzalny klimat ;-))
UsuńMoim marzeniem jest Madera, surowa piękna królowa Wiosny. Chcę poczuć te emocje podczas lądowania na jednym z najbardziej niesamowitych lotnisk. Pragnę stanąć na wzgórzu i wsluchiwać się w wiatr i rozbijające się o skały. Chcę poczuć ten spokój i wolność na wiecznie zielonej przestrzeni. Może kiedyś się uda ;-)
OdpowiedzUsuńGosia - uda się na pewno! Trzymam kciuki ;-)) U nas niestety taka atrakcja w formie lotniska odpada - mój mąż by tego nie przeżył :D
UsuńHej Olu, rozumiem , że podając ceny noclegów, podawałaś najpierw ceny całkowite, a później podzieliłaś na 4 osoby? Czy ceny noclegów są różnorodne czy te to raczej standard? Jaki jest koszt całkowity Waszej wycieczki- w kosztorysie nie zostało zawarte jedzenie, a to też dość istotne i porównując z ceną wycieczek zorganizowanych dobrze by było je doliczyć. Pozdrawiam. ps. przepiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak napisałaś - najpierw są podane ceny całkowite a potem podzielone na 4 osoby ;-)) Ceny noclegów są raczej różnorodne w zależności od sezonu ;-)) Niestety nie podliczyliśmy wydatków na jedzenie - myślę, że jest to wyznacznik, którym ciężko się sugerować, bo jednemu wystarczą 2 posiłki dziennie a innemu 5 ;-))
UsuńCudowny post, zdjęcia jak z bajki 😍 aż ciężko uwierzyć, że takie miejsca istnieją naprawdę! ❤
OdpowiedzUsuńMoim największym podróżniczym marzeniem jest American Road Trip- Teksas, Las Vegas, Arizona, California, Kanion Antylopy,Joshua Tree, Los Angeles 🤗 ach, mogłabym godzinami wymieniać ilość cudownych miejsc w Stanach... mam nadzieję, że będzie mi kiedyś dane zrealizować swój plan! Bo w końcu marzenia są po to, żeby je spełniać ☺
Ja też nie mogłam w to uwierzyć - dopóki nie zobaczyłam na zdjęciach ;-))
UsuńOlu a ja mam zupełnie inne pytanie, czy na tych plażach jest rzeczywiscie tak pusto czy to kwestia waszych ujęć? Wygląda jakbyście byli jedyni turystami
OdpowiedzUsuńNie, po prostu wszyscy chowaja sie pod palmy bo jest tam mega skwar i wyskakuja tylko na zdjecia :) ale wiadomo parawaningu jak nad Baltykiem nie ma :p
UsuńPrzyznam szczerze, że sama byłam w szoku - zwłaszcza po nagraniu z drona jak praktycznie na ujęciu nie widać turystów a kiedy robiliśmy zdjęcia ciągle nam ktoś wchodzi w kadr :D
UsuńA ja poproszę o informacje skąd te wszystkie piękne białe narzutki na zdjęciach, dojrzałam conajmniej trzy różne ��
OdpowiedzUsuńRESERVED i MIX & MATCH OUTLET ;-))
UsuńWow! Przepiękne zdjęcia! Miejsce wygląda bajecznie. :)
OdpowiedzUsuńCudowne ! Czekałam na tą relację od momentu jak tylko wróciliście 😂 moim marzeniem jest Meksyk 🙄
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci spełnienia tego marzenia - Meksyk to jedno z miejsc do których chcę na pewno wrócić <3
UsuńMoim marzeniem podróżniczym jest Santorini. Jest to piękne, magiczne miejsce. Marzyłam o tym aby jechać do Santorini na podróż poślubną, ale niestety nie udało się. Patrząc na zdjęcia, tego magicznego miejsca, aż chcę się tam być ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia ;) powiedz, czy korzystalas z depilacji laserowej?:)
OdpowiedzUsuńNie - nigdy nie robiłam depilacji laserowej ;-))
UsuńSeszele (od zawsze) a także od jakiegoś czasu Los Roques (archipelag Wenezueli) 🥰☀️
OdpowiedzUsuńPiękne destynacje! <3
UsuńBAJKA!!! 😍🤩
OdpowiedzUsuńCudownie! Moim marzeniem są Seszele ale jednak skorzystałabym z biura podróży, zwłaszcza że w podobnej cenie można znaleść pakiet z wyżywieniem, kojarzą mi się z błogim lenistwiem i raczej za jednym razem nie próbowałabym wszystkiego naraz zobaczyć
OdpowiedzUsuńNo to mamy inne oczekiwana - ja sobie nie wyobrażam być w takim miejscu i leżeć tylko na plaży przy hotelu :D
UsuńPo przeczytaniu i obejrzeniu tego posta tylko i wyłącznie Zeszlee ... to istny raj na ziemi. Myślę że na 10 rocznicę ślubu miejsce idealne. Tylko dziadkom trzeba dzieciaczki oddac;))). Zakochałam się w tym miejscu...piękna fotorelacja .!!!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie - to najlepsze miejsce na tego typu okazje ;-))
UsuńPiękne zdjęcia, moim marzeniem jest Rzym:)
OdpowiedzUsuńOlu, również interesują mnie narzutki które masz na plażach, konkretnie chodzi o te białe :) wypatrzyłam kilka modeli :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce <3 Muszę kiedyś je odwiedzić
Pięknie!! chętnie się dowiem jak wygląda Twoja podróżna kosmetyczka:-D
OdpowiedzUsuńMoim wymarzonym kierunkiem na podróż jest wyspa Bari. Chętnie zobaczyłabym na żywo te przepiękne widoki, klimat jaki panuje w tym miejscu i samą kulturę Włoch oczywiście. Uwielbiam fotografię, a to miejsce wydaje się być świetną okazją do uchwycenia pięknych, malowniczych krajobrazów.
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu marzy się Zanzibar a zawodowo to Mauritius lub Trinidad i Tobago
OdpowiedzUsuńWłaśnie po rozmowach ze znajomymi czasami taniej można podróżować, wbrew pozorom, z biurem podróży niż na własna rękę :) Kuzyn często jeździ na Seszele z żona, bo mieszkają we Francji, wiec dogadać się tam dla nich to bajka - opowiadał, ze największy minus to jedzenie i ich ceny, ale widoki rekompensują wszystko. I ze zdecydowanie kolejny wypady będą robić już tylko na La Digue ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia, bardzo dobrze opisana podróż, bardzo przydatny wpis.
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest podróż na Dominikanę.
Mam pytanie, czy szczepiliście się przed wyjazdem? Zdjęcia i miejsce piękne! :) Ciekawa jestem, czy w planach macie już jakiś kolejny wyjazd...
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem podróżniczym są WYSPY KANARYJSKIE ❤ Wśród egzotycznych kierunków (według mnie) Kanary to taki kwiatek. Jak większość popularnych wśród turystów miejsc ma dwa oblicza. Raczej południe Gran Canarii mnie nie skusi. Ale trzy zachodnie małe wyspy już tak. Na El Hierro, La Gomerę czy La Palmę poleciałabym jeszcze dziś. Zbawienny oceaniczny klimat, delikatne 18 stopni nawet zimą (a latem dużo więcej), świeże banany, lasy palm ahh rozmarzyłam się...��
OdpowiedzUsuńDrugim marzeniem podróżniczym zaraz po Wyspach Kanaryjskich jest MAURITIUS ❤ To idealne miejsce na spędzenie miesiąca miodowego czy po prostu romantyczny wypad we dwójkę.
Wulkaniczna wyspa z niewysokimi malowniczymi góry, intrygującymi miasteczkami, roześmianymi przyjaznymi mieszkańcami (koleżanka po podroży poślubnej na Mauritiusie bez końca opowiadała mi niesamowitych mieszkańcach wyspy) a do tego niekończące się plaże z sypkim białym piaskiem i lazurową wodą. Wycieczka tam byłaby prawdziwą ucztą dla zmysłów moich i mojego partnera,już niedługo męża��
Ps. Zdjęcia, jakie zamieściłaś w poście to mistrzostwo! Z mężem tworzycie cudowny duet, Wasze zdjęcia są tak piękne, że możnaby je oglądać bez końca ❤ Już na instagramie oglądając instastory czułam, że wpis będzie niesamowity, a zdjęcia jak z bajki. Nie zawiodłam się czekając z niecierpliwością na podsumowanie podróży. Jesteście niesamowici��
Pozdrawiam Was serdecznie ��
Przepiękne zdjęcia <3 przepiękne miejsce :) może kiedyś będzie mi dane tam polecieć :)
OdpowiedzUsuńMoje marzenie to camping w Yosemite: gwiaździste niebo, odgłosy natury, kubek gorącej herbaty, totalny reset od wszystkiego... i tak sie składa, że w maju to marzenie zrealizuję :) na własną rękę, trochę wyobraźni, oszczędności i szczęścia, bo kupiłam mega tanie bilety :) wszystko jest w zasięgu naszych rąk!
OdpowiedzUsuńPS. W tej dziczy wyjątkowo przydałaby mi sie latarka i baterie :D
Pozdrawiam,
Ewa
Wszystkie miejsca, które odwiedzasz i pokazujesz na blogu są tak dobrze sfotografowane, że od razu wchodzą na moją listę must See :) Seszele to istny raj ale poza nimi w głowie mam nadal Twój wpis odnośnie wakacji w Grecji. Pamiętasz Olu zdjęcia w sukience w Firze? I spacery ciasnymi chodniczkami po Santorini... To nadal jest moje Marzenie ale studenckie życie jeszcze nie pozwoliło mi go spełnić :) uwielbiam wasze fotorelacje, dokładne opisy miejsc i to że pokazujecie także jedzenie danego regionu - to buduje klimat. Świetna sprawa jest też opisywanie poszczególnych dni od śniadania do wieczora bo dzięki temu można wyobrazić sobie, że spędza się ten dzień z Wami. <3
OdpowiedzUsuńWszystkie miejsca, które odwiedzasz i pokazujesz na blogu są tak dobrze sfotografowane, że od razu wchodzą na moją listę must See :) Seszele to istny raj ale poza nimi w głowie mam nadal Twój wpis odnośnie wakacji w Grecji. Pamiętasz Olu zdjęcia w sukience w Firze? I spacery ciasnymi chodniczkami po Santorini... To nadal jest moje Marzenie ale studenckie życie jeszcze nie pozwoliło mi go spełnić :) uwielbiam wasze fotorelacje, dokładne opisy miejsc i to że pokazujecie także jedzenie danego regionu - to buduje klimat. Świetna sprawa jest też opisywanie poszczególnych dni od śniadania do wieczora bo dzięki temu można wyobrazić sobie, że spędza się ten dzień z Wami. <3
OdpowiedzUsuńMoje marzenia podróżnicze są po części spełniane przez Ciebie Olu! to u Ciebie zobaczyłam piękną Marbellę i zdecydowałam się na wyjazd do Hiszpanii. Z wiekiem moje potrzeby się zmieniają, teraz chciałabym podróżować coraz dalej, Europa (w szczególności moje kochane Bałkany) coraz mniej nie satysfakcjonują. Moim nowym marzeniem jest Aruba, krystaliczna woda, różowe flamingi, ogrom pięknych zdjęć, które można uwiecznić na zdjęciach! Pastelowe kolory, śnieżnobiały piasek, kolorowe drinki, ananasy, kokosy. A do tego moja ulubiona słoma w formie dodatków - kapeluszy, toreb, hamaków, parasoli. Magia! Chciałabym udać się w daleką podróż marzeń. A że jest to kolonia i można zabrać ze sobą euro.. cóż, byłabym bardziej spokojna i czuła się bezpieczna �� poza tym miałabym szanse na ładną opaleniznę, europejskie słońce niestety aż tak na mnie nie działa ��
OdpowiedzUsuńOd dawna marzy mi się podróż na Zanzibar, słońce, plaża, spokój, czyli to czego potrzebuję...super Egzotyczne wakacje które zapamiętałabym do końca życia
OdpowiedzUsuńMozna powiedziec ze na Mahe nie byliscie bo Eden Island to sztuczna wyspa i nijak nie oddaje klimatu Mahe :)
OdpowiedzUsuńOlu to bardzo miłe z Twojej strony, że dzielisz się z nami tymi zjawiskowymi przeżyciami, uchwyconymi w kadrach, których doświadczasz podczas podróży.
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest nieco odmiennie od wspominanych tutaj kierunków - Islandia. Dzika, nieokiełznana, stworzona z czterech żywiołów. Marzę o tym by w ciepłych ubraniach i terenowym aucie eksplorować Interior. Obcować z nietkniętą przyrodą, do której ciągnie mnie serce, i odchodzić od zmysłów doświadczając nieposkromionej natury tej wyspy. Odwiedzić Djúpavík - byłą przetwórnię ryb, wyjątkowo historyczne dla tego kraju miejsce, wykąpać się w gorących źródłach, podążać śladami opuszczonych chat... Islandia to tajemnicze i magiczne miejsce, które zamieszkują twardo stąpający po ziemi ludzie. Ludzie którzy przeżyli więcej niż nam, wygodnym mieszkańcom środkowej Europy, się kiedykolwiek śniło. Mimo to Ci sami ludzie, po dziś dzień wierzą w istnienie elfów i pytają ich o zgodę np. podczas budowy dróg! Białe noce, owce, których jest więcej niż ludzi, maskonury, fiordy, wulkany... Mogłabym tak bez końca. Mam nadzieję, że pewnego dnia się uda. Pozdrawiam
Olu przepiękne zdjęcia i Seszele! Ja mam inny plan do 40stki chciałabym postawić stopę na każdym
OdpowiedzUsuńZ kontynentów oczywiście oprócz Antarktydy bo nienawidzę zimna, a sama podróż tam kosztuje ok 50tys. .zł !! Ale jeśli miałabym podać konkretne miejsca, to od zawsze marzę aby nie tylko odwiedzić ale o zamieszkać w Australii. Powstrzymują mnie tylko te przerażające pająki które tam żują. Jeden gatunek podobno wygląda jak suszi! I weź tu śpij spokojnie😂. Na pewno chciałabym spotkać blond murzynów na Wyspach Salomona i przeżyć pidróż w czasie na Kiribati gdzie przebiega linia zmiany daty.. poza tym ta wyspa leży chyba na skraju naszego świata i podróż tam byłaby czymś fantastycznym. Chciałabym wylegiwać się też na rajskim Bora Bora i pić tequille w Meksyku. Myślę, że wschód jednak jest piękniejszy od ucywilizowanego zachodu. Pełen natury, różnorodności kultur i kuchni. Będąc w Singapurze zrozumiałam jak piękny jest nasz świat, jak wiele trzeba zobaczyć zanim się zaśnie na wieki. Podróżujmy! Życie jest za krótkie na nie podróżowanie!
Mi marzy mi się lot helikopterem nad Wielkim Kanionem Colorado:) Pozdrawiam Monika:)
OdpowiedzUsuńOla piękne zdjęcia. Zazdroszczę takich widoków oraz wspomnień :) Czekam na kolejne fotorelację z wyjazdów
OdpowiedzUsuńJa wraz z moją siostrą chciałabym się wybrać w podróż dookoła świata. Po prostu spakować plecak, zostawić wszystko, iść przed siebie. Wstawać o poranku z czystą głową i niczym się nie martwić. Zobaczyć wszystkie najpiękniejsze miejsca na Ziemi, zwiedzić podwodny świat rafy koralowej, stanąć na równiku, popływać z delfinami, wejść na Kilimandżaro, żeby potem móc się wylegiwać na Malediwach, spróbować wszystkich smaków Azji, zobaczyć zorze polarną i obliczę prawdziwej Afryki i milion innych przepięknych rzeczy <3 Ahhh... rozmarzyłam się, w końcu kto by nie chciał wybrać się w taką podróż?
OdpowiedzUsuńW każdym miejscu jesteś idealne wpasowana w klimat z ubraniem,czy sprawdzasz wcześniej w internecie jakie kolory tam panuja i tak dobierasz garderobę? a może masz swoja przenosna"garderobe" w plecaku,torbie i się przebierasz do foty?
OdpowiedzUsuńMiejsca, które odwiedziliście wyglądają obłędnie.
OdpowiedzUsuńU mnie w tym roku maj wygląda lepiej niż mogłam sobie wymarzyć. Krótki urlop z mężem na Sardynii, powrót do domu na 4 dni - wtedy też wypada wieczór panieński przyjaciółki i urodziny męża. A następnie Nowy Jork i Miami. Ten miesiąc nie mógłby być lepszy.
Moim marzeniem podróżniczym jest Japonia. Uwielbiam azjatyckie smaki i bardzo chciałabym zasmakować ich na miejscu. Chciałabym również odwiedzić stację kolejową Shibuya, gdzie stoi pomnik psa rasy Akita. Wierny pies czekał tam na swojego pana aż do swojej śmierci. Sama mam psa tej rasy i jest najukochańszym stworzeniem na świecie! Chciałabym więc iść śladem jego kuzyna i zobaczyć piękne zakątki Japonii.
OdpowiedzUsuńOlu muszę przyznać, że trafiłam do Ciebie zupełnie przez przypadek kiedy szukałam relacji na insta, którymi można się zainspirować jeśli chodzi o zwiedzanie Bali i na pewno zostanę z Tobą na dłużej :) chciałam Ci podziękować, bo po części właśnie realizuje trasę przedstawiona przez Ciebie! :) życzę wielu tak fantastycznych podróży, na pewno inspirujesz nie jedna osobę.. Kolejnym kierunkiem w którym chciałabym się udać jest Kostaryka - może do czasu kolejnego wyjazdu (zanim uzbieram za 10 lat 🤨😅) będę mogła znów zainspirować się Twoja relacja z podróży:)🤪 pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńBardzo piknie zdjęcia jak z pocztówki,moim marzeniem jest zobaczyć Wielki Kanion kiedy pierwszy raz zobaczyłam to miejsce na zdjęciach na lekcji przyrody zakochałam się w tym miejscu i tak mi zostało ��
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest Chorwacja�� czemu? Plaża i woda sa tam przepiękne, czysta woda i świetna plaża do tego atmosfera �� moze kiedys ��
OdpowiedzUsuńMarzy mi się podróż na Wyspy Kanaryjskie ❤️Na El Hierro, La Gomerę czy La Palmę poleciałabym jeszcze dziś.��
OdpowiedzUsuńPieknie zdjęcia jak z pocztówki, moim marzeniem jest zobaczyć Wielki Kanion kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcia na lekcji przyrody zakochałam się w tym miejscu i tak pozostało 😍
OdpowiedzUsuńMoim wielkim marzeniem jest wyjazd na Bali.Mam nadzieję że kiedyś to marzenie się spełni.Tymczasem chciałam Cię serdecznie pozdrowić i podziękować że dzięki Twoim wpisa i pięknym fotografia mogę przenieść się choć by na chwilę w wiele pięknych miejsc.
OdpowiedzUsuńMoje Marzenie podróżnicze to pojechać w takie miejsce gdzie będę mogła spędzić czas z chłopakiem i rozkoszowac się pięknymi widokami, tylko my i otaczające nas piękno, coraz bardziej kuszą mnie miejsca Waszej ostatniej podróży 😍
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem podróżniczym jest wybrać się kiedyś właśnie na Seszele ale również odwiedzić Malediwy. Jest to moje marzenie od bardzo dawna i mam nadzieje ze kiedyś uda mi się je spełnić 💕 pozdrawiam cieplutko😘☀️
OdpowiedzUsuńOd dawna mam jedno marzenie podróżnicze, które dla większości moich znajomych jest dość specyficzne... Chciałabym pojechać do Prypecia, miasta opuszczonego w pośpiechu przez mieszkańców po wybuchu reaktora atomowego w Czarnobylu. Niesamowite jest to, jak w ciągu ponad 30 lat natura "zawładnęła" przestrzenią, która kiedyś tętniła życiem. Wciąż można zobaczyć w budynkach pozostawione rzeczy, które należały do mieszkańców, w tym między innymi zabawki dzieci czy maski przeciwgazowe. Tam czas się zatrzymał. Coś przerażającego, ale jednocześnie niesamowitego.
OdpowiedzUsuńPo takiej relacji jeszcze bardziej marzą mi się Seszele!! Niesamowite kolory! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam Twój Olu wpis to marzy mi się wyjazd na Saszele albo na Bali 😍😍 raj na ziemi ❤️❤️ brak słów aby opisać jak tam pięknie musi być 😍🏖️🌴🐚
OdpowiedzUsuńMapa moich marzeń to przede wszystkim podróżowanie. Dotychczas moim największym podróżniczym marzeniem były właśnie Seszele, które udało mi się zrealizować w tym roku jako podróż poślubną. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Planowanie, szukanie najważniejszych informacji o danym miejscu i te emocje związane z tym co nieznane inspirują mnie do spełniania kolejnych marzeń. Jako że zaspokoiłam potrzebę poczucia rajskich klimatów i nacieszyłam oczy lazurem, będąc na najpiękniejszych plażach świata na Seszelach, zmieniłam kryterium wyszukiwania nowych miejsc. Strasznie kręci mnie Azja dlatego moim kolejnym podróżniczym celem jest mniej popularna Kambodża. Pamiętam jak oglądając film o Larze Croft byłam zachwycona scenerią filmu. Przekonana, że ten kręcony był w sztucznie wykreowanej scenerii- sięgnęłam do internetu i... oniemiałam! To miejsce istnieje naprawdę!
OdpowiedzUsuńMarzę, aby podziwiać ruiny kompleksu Angkor Wat ( perły światowego dziedzictwa UNESCO!) i
poczuć się jak Angelina Jolie w filmie Tomb Raider ;) Kiedyś, odkrywając to miejsce w internecie myślałam że jest totalnie poza moim zasięgiem. Przecież jest tak odległe, nieznane i musiałabym być
totalnym szaleńcem wybierając tą destynację. Z perspektywy czasu wiem, że niemożliwe nie istnieje. Jeśli czegoś bardzo pragniemy dążmy do tego, aby to osiągnąć. Ja kieruję się dewizą że podróże to jedyna rzecz na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi. Mam nadzieję, że będę mogła pochwalić się zdjęciem, które dotychczas widnieje na pulpicie komputera- a wkrótce stanie się rzeczywistością.
Moim największym marzeniem były do tej pory Malediwy .. Ale Szeszele ostatnio stały się jednak moim faworytem.. który mam nadzieję kiedyś przyjdzie mi odwiedzić ;-)
OdpowiedzUsuńNie będę pewnie zbyt oryginalna, ale moje marzenie numer jeden to obecnie Stany Zjednoczone 😍 ominęłabym jednak słynne miasta, a skupiła się na odkrywaniu piękna natury Ameryki, kaniony, parki narodowe, wodospady, to co najpiękniejsze na tym dalekim kontynencie :)
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia i świetny wpis! Pozdrawiam ciepło!
Pięknie i czarująco jak zwykle! Aż miło przeglądac Wasze zdjecia.
OdpowiedzUsuńMarzę o podróży po Ameryce Południowej ��
OdpowiedzUsuńOd dziecka kocham tańczyć a od kilku miesiecy trenuję salsę cubanę więc moim marzeniem jest pojechać na Kubę i zatańczyć salsę z kubańczykiem na ulicy 😍😍😍
OdpowiedzUsuńPieknie! Jeden z kierunkow na przyezlosc.
OdpowiedzUsuńLecialam tym samym samolotem co Ty z mezem do Dubaju, tylko ja pozniej przesiadlam się na lot do Australii, ktora byla jednym z moich malych marzen i ktora teraz bardzo polecam. Warto pojechac do Sydney. Jednak bardzo polecam Gold Coast, zwlaszcza surfers paradise. Niesamowite miejsce, dobre na wypady do lasow deszczowych gdzie jest wiele miejsc do zwiedzania. W okolicy jest kilka parkow rozrywki, mozna skoczyc ze spadochronem, itd. Slyszalam przed wyjazdem opinie, ze kto pojedzie do Australii to chce tam zostac... i faktycznie cos w tym jest ;)
Marze aby odwiedzic wiele innyc miejsc jak Kuba, Hawaje, Korea, Japonia, Tajlandia, Indie, Meksyk, Brazylia. Uwazam, ze warto spelniac takie marzenia, poniewaz kazdy wyjazd uczy nas czegos nowego, rozwijamy sie dzieki nim i potrafimy doceniac pezerozne male rzeczy.
Moim podróżniczym marzeniem jest Nowy Jork śladami Blair, Sereny, ukochanego Chucka Bassa i innych z serialu Plotkara oraz zimna Islandia, gdzie chciałabym zobaczyć zorzę polarną. Ostatnim podróżniczym marzeniem jest rejs wielkim wycieczkowym statkiem po Karaibach..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś spełnię te marzenia :)
Zdjęcia jak zwykle wspaniałe, pozdrawiam :)
Czy na Seszelach jest coś ciekawego do zobaczenia poza plażami? Wszystkie wyglądają pięknie i rajsko, ale po obejrzeniu kilku nie widzę w ogóle w nich żadnej różnicy. Jest tam na Seszelach coś jeszcze, co może zainteresować? Dla samych plaż raczej nie chciałoby mi się lecieć pół dnia. Rozumiem, że są osoby, którym to wystarcza i po to tam lecą, ale dla mnie Meksyk czy Kuba jakoś przedstawiają wiecej możliwości poznawczych.
OdpowiedzUsuńMoje podróżnicze marzenie to tak zwane Miasto Aniołów ❤️ Po prostu Los Angeles ❤️
OdpowiedzUsuńPrzez ten post albo w sumie dzięki niemu mogę dopisać kolejny punkt do listy marzeń do spełnienia coś pięknego 💜🥰 a twój mąż robi najpiękniejsze zdjęcia ale masz fajnie ☺️
OdpowiedzUsuńA mi się marzy Kuba może kiedyś marzenie się spełni
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest odwiedzic Kube ale czy to się uda czas pokoze
OdpowiedzUsuńHmmm... Największym moim podróżniczym marzeniem jest zobaczyć Kilimandżaro, szczególnie zdążyć kiedy nadal na wierzchołku jest pokrywa śnieżna. :) Islandia tez bardzo kusi swoimi przyrodniczymi walorami, Meksyk, Chile, świat jest piękny i ciężko zdecydowac się na jedno miejsce :) na pewno do listy marzeń dorzucam Seszele! Cudowny wpis! :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że podróże nie tylko rozwijają, ale jednocześnie w pewien sposób uzależniają sprawiając, że pragnie się ich coraz więcej. Przynajmniej tak jest w moim przypadku- czuję niedosyt, wydaje mi się, że niewiele świata zobaczyłam i coraz częściej łapię się na tym, że w wolnych chwilach czytam o wybranych miejscach, przeglądam oferty last minute i planuję, gdzie jeszcze mogłabym pojechać...
OdpowiedzUsuńMam bardzo wiele marzeń podróżniczych, ale gdybym miała wybrać tylko jeden jedyny i najbardziej upragniony kierunek to bez zastanowienia chciałabym polecieć na Bali. Tam jest wszystko, czego potrzebuje moja dusza: piękna natura, przemili ludzie, ciekawa architektura zupełnie odmienna od europejskiej i przede wszystkim przepyszna kuchnia, co potwierdza wiele niezależnych źródeł (m.in. styloly ;))
Czerpałabym pełnymi garściami i "łapała zachody słońca", w końcu w raju nie bywa się często... W takim miejscu można zupełnie się odstresować i odciąć od codziennych zmartwień i mam wrażenie, że po tak ubogacającej podróży nic nie będzie takie samo...
Ja bardzo bym chciała wybrać się w podróż do Środkowej Afryki, marzy mi się Kenia!! 😎❤😍
OdpowiedzUsuńMoje marzenie podróżnicze to "Podróż w czasie" ponieważ uważam, że wszystko co najlepsze w życiu już przeżyłem i chętnie wróciłbym do tych chwil :)
OdpowiedzUsuńBali, Seszele �� moje podróże marzeń �� Może kiedyś uda się je spelnić.. Chociaż po części już się spełniło, bo Twoje relacje są mega i dzięki nim trochę mogłam zwiedzić ��
OdpowiedzUsuńSpacer przy lodowcach, zorza polarna i zaprzęgi husky - moje marzenie podróżnicze to Alaska! :) Wiem, że taki komentarz pod postem o rajskich Seszelach brzmi co najmniej dziwnie, ale chociaż raz w życiu chciałabym wylądować w miejscu, które wydaje się być dalekie od strefy komfortu, które ‚challenguje’ na każdym kroku i gdzie człowiek nabiera pokory wobec potężnej natury. Powerbank z dwoma wejściami wydłużyłby życie mojego telefonu podczas całodniowej wyprawy do jednego z tamtejszych parków narodowych, baterie nie pozwoliłyby mojemu aparatowi przegapić żadnego pięknego widoku, a podręczna latarka to idealny gadget na nocne topienie grizzly :)
OdpowiedzUsuńZanim przeczytałam Twój wpis i obejrzałam Instastories na pierwszym miejscu moich miejsc do odwiedzenia był Izrael a teraz to już sama nie wiem czy nie wolę Seszeli:P oczywiście najlepiej byłoby pojechać w oba miejsca co może uda się zrealizować małymi kroczkami. Zanim jednak wezmę kąpiel w Morzy Martwym mam majówkę w lubelskich plenerach z rowerowym piknikiem. Pozdrawiam i czekam na bogate wpisy z kolejnych podróży.
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem podróżniczym jest odwiedzenie jeszcze wielu pięknych miejsc, w których nie byłam, ale najbardziej marzy mi się wyjazd do Australii, na Dominikane, na Malediwy i do Stanów :) PS. Piękne widoczki <3 pozdrawiam cieplutko <3
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest zwiedzanie świata i poznawanie nowych kultur. Bardzo chciałabym polecieć na Malediwy, Bali, Seszele lub inne egzotyczne miejsce na ziemi��W czasie podróżowania czuję się wolnym człowiekiem, lubię poznawać nowych ludzi, a także próbować lokalnych pyszności. ❤️ Zawsze w czasie podróży robię mnóstwo zdjęć, bo jest to dla mnie idealna pamiątka. �� Często wracam wspomnieniami do miejsc, w których byłam.�� Mam nadzieję, że któregoś dnia moje podróżnicze marzenie się spełni.����
OdpowiedzUsuńCzym robione zdjecia?? Przepięknie :)
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest lecieć na malediwy albo na Seszele ponieważ gdy zobaczyłam zdjęcia i filmiki na twoim profilu to Po prostu zakochałam się w tych widokach 😍
OdpowiedzUsuńOla, ja mam pytanie dotyczące seszeli. Lecę tam w sierpniu, noclegi mam na Mahe. Myślisz, że opłaca się płynąć promem na Praslin na jeden dzień? Popłynąć pierwszym o 7:30 i wrócić ostatnim o 17:30? Czy raczej nie będzie to efektywne, bo na miejscu nie uda się nic sensownego zobaczyć w tak krótkim czasie?
OdpowiedzUsuńCo do marzeń podróżniczych to zdecydowanie Ameryka Południowa <3
NIESAMOWITE te zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńPowiedz proszę jakim aparatem zostały zrobione?? Strasznie mi się podobają takie żywe , czyste kolory na zdjęciach. Zupełnie jak na żywo.. Chyba do robienia takich zdjęć trzeba mieć talent?? :)
Moim marzeniem od zawsze był Dubaj ale i Santorini też w którym byliście i zakochałam się w tym miejscu dzięki waszym przepięknym i bajecznym fotografią 😍😍 A z Seszeli zdjęcia to już w ogóle istny raj 😊😃
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia z niesamowitego miejsca na ziemi. Moim marzeniem od zawsze jest zwiedzenie Hiszpani i Portugali. Aktualnie pokazuje mojemu synkowi bliższe regiony. Mieszkamy w pobliżu Bieszczad ale też niedaleko (około 3h drogi) mamy Zakopane także synek poznaje góry i nasze i Słowackie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie największym marzeniem jest ujrzeć wyspę w Grecji-Zakhyntos. Z chęcią wybrałabym się tam w podróż poślubną we wrześniu 🙃
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia! Ja od dzieciaka marzę o Australii - a dokładniej o Wielkiej Rafie Koralowej
OdpowiedzUsuńchętnie bym te kamienie przywiozła do swojego ogrodu :P haha ! Zdjęcia tak magiczne, że aż sama mam ochotę teraz zmusić partnera na egzotyczny wypad :)
OdpowiedzUsuńKażde zdjęcie jak z obrazka 😍Istna magia !❤ Sama mam ochotę na takie egzotyczne wakacje 😊
OdpowiedzUsuńSkąd jest ten cudny dres z pierwszego zdjęcia?
OdpowiedzUsuńSkąd jest ten cudny dres z pierwszego zdjęcia?
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem od dłuższego czasu są Filipiny, zauroczylam się tym miejscem poprzez oglądanie serialu, a wlasciwie jego koncowki( Dom z papieru- swoją drogą serdecznie polecam 🤩), która miała miejsce wlansie na Filipinach i marzę żeby zwiedzić to magiczne, jeszcze malo odkryte miejsce 😍 A Szeszele dzieki Tobie i Twoich relacjach tez trafiaja na liste kierunkow do zwiedzenia ❤😁
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest podróż do Tajlandii na przepiękną wyspę Bonda. Chciałabym na żywo zobaczyć słynną maczugę Jamesa Bonda nie tylko dlatego, że kocham jego przygody ;), ale dlatego, że Tajlandia to piękny kraj z bogatą kulturą, a przede wszystkim cudowną przyrodą, istny raj dla podróżnika :)
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem są właśnie Seszele, ale póki co nie mogę sobie na taką wycieczkę pozwolić dlatego bardziej realnym kierunkiem o którym też marze jest Teneryfa. Mam nadzieję, że odwiedzę to miejsce w tym roku :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że Twoje zdjęcia zapierają dech w piersiach �� ja z kolei chciałabym móc spędzić trochę czasu na Arubie określanej jako wyspa szczęścia... Móc podziwiać piękne wschody i zachody słońca w pięknej scenerii,na własne oczy zobaczyć flamingi.. coś pięknego! Hmm...moze dzięki temu poczułabym się rzeczywiście szczęśliwsza!? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPodróż dookoła świata moim busikiem :) Teraz mam chrapkę na Hiszpanie :)
OdpowiedzUsuńHej, a powiedz jak przywieźliście drona ? W garazu rejestrowanym ? Jakoś go zabezpieczyliście ?
OdpowiedzUsuńCzy możesz napisać gdzie kupujesz pareo na plażę, zwłaszcza te ażurowe przypadły mi do gustu.
OdpowiedzUsuńW maju przyszłego roku lecę na Seszele. Twoje zdjęcia mnie upewniły, że dobrze robię. Seszele są piękne. Ale Ty na tych plażach wyglądasz obłędnie.
OdpowiedzUsuńHej. Pięknie zdjęcia! Kiedy dokładnie byliście? My planujemy początek marca i nie wiem czy to jest dobry termin na taki wyjazd? Jak Wasze doświadczenia z pogodą?
OdpowiedzUsuńhej, cudowny blog... jestem pod ogromnym wrażeniem. Moje pytanie czy na filmowanie dronem trzeba mieć pozwolenie i czy na Praslin, La digue i Curieuse można filmować?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Hej Olu,
OdpowiedzUsuńLecimy na Seszele w podróż poślubną- zainspirowana Waszą podróżą i zdjęciami ;)
Chciałam Cię tylko dopytać jak wygląda kwestia z dodatkowymi szczepieniami (pomijając covid)?
Decydowaliście się na jakieś szczepionki? Była wam potrzebna "żółta książeczka "?
Z góry dziękuję za odpowiedź I pozdrawiam,
Kasia