Kochani dzisiaj przygotowałam "małe" podsumowanie naszego ostatniego wyjazdu do Lizbony w ramach #ReneeAdventure. Mimo że były to tylko 3 dni to w zupełności wystarczyło, aby poczuć wyjątkowy klimat tego miasta, wrócić z masą wspomnień i nowych doświadczeń - czasem krótkie, ale intensywne wyjazdy bywają lepsze, bo ściśle trzymamy się planu zwiedzania i nie tracimy czasu na zbędne atrakcje. W dzisiejszym wpisie skupię się też na modowych aspektach - wiem, że wiele osób już odlicza do urlopu/wakacji i czeka na inspiracje w kwestii stylizacji, dlatego zebrałam wszystkie zestawy z tego wyjazdu i wyszło aż ... 9 stylizacji! To rekord, jeśli chodzi o ilość propozycji w jednym wpisie - mam nadzieję, że na plus? :D
DZIEŃ 1: CITY:
Standardowo pierwszego dnia chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej miejsc, dlatego ruszyliśmy w drogę od razu po śniadaniu hotelowym (zatrzymaliśmy się w hotelu Evidencia Belverde Hotel - ok pół h drogi samochodem od centrum Lizbony). Na pierwszy rzut oka nie mogłam uwierzyć, że Lizbona jest tak pięknym, kolorowym i energetyzującym miastem - zarówno pod względem architektury (każdy, pastelowy budynek wywoływał we mnie wielki zachwyt), jaki i pozytywnego nastawienia mieszkańców.
DZIEŃ 2: ACTIVE:
Drugi dzień również zapowiadał się aktywnie - pierwszy punkt na naszej liście MUST SEE to Pałac Pena w klimatycznym, portugalskim miasteczku Sintra. Nie polecam wybierać się tam między 12-16, bo kolejki są gigantyczne - my weszliśmy jedynie na taras, bo nie chcieliśmy tracić dnia na stanie w kolejce. Mimo to - było warto, bo kolorowa architektura, egzotyczne akcenty i morska symbolika konstrukcji zamku zrobiła na nas ogromne wrażenie! Następnie udaliśmy się do Lizbony, bo na naszej liście był przepiękny punkt widokowy polecony przez jedną z moich Obserwatorek na Instagramie, czyli Miradouro de Santa Luiza. Kolejną atrakcją była przejażdżka tuk-tukiem po jednej z najbardziej klimatycznych dzielnic Lizbony, czyl Alfamie. Zatrzymaliśmy się na typowym jarmarku lizbońskim, gdzie można kupić praktycznie wszystko, np. słodycze, wędliny, pamiątki, torebki, biżuterię, dodatki do mieszkania itp. - oczywiście od lokalnych sprzedawców. Po południu udaliśmy się do najsłynniejszej kawiarni w Lizbonie, czyli Cafe A Brasileira - tutaj też skosztowaliśmy nie tylko przepysznej kawy, która od razu postawiła nas na nogi, ale też lizbońskiego MUST EAT, czyli Pasteis de nata - babeczki budyniowej zapiekanej w chrupiącym cieście francuskim. Wracając z kawiarni zaliczyliśmy szybką sesję street fashion i wysłuchaliśmy wzruszającego koncertu ulicznego artysty.
DZIEŃ 3: RELAX:
Ten dzień przeznaczyliśmy na (aktywny!) wypoczynek :) Do południa "wypoczywaliśmy" nad basenem, czyt. robiąc sesje produktowe i modowe - ładowałam też relacje z poprzedniego dnia na dwa profile, czyli na mój @styloly i na profil marki @reneegirls, więc czas bardzo szybko zleciał ;-) Było tak gorąco (ponad 30 stopni!), że postanowiliśmy wyruszyć do Cascais na plażę Cresmina, która kolorami, klimatem i ... silnym, uciążliwym wiatrem łudząco przypominała plaże na Fuerteventura. Na zakończenie udało się zobaczyć kolejne, cudowne miejsce, czyli przylądek Cabo da Roca. Ostatni dzień to też nasza tradycja wyjazdowa, czyli "ostatnia wieczerza" - kolacja w fajnym, klimatycznym miejscu na zakończenie wyjazdu. Wybraliśmy się do znanej restauracji serwującej owoce morza: Cervejaria Ramiro - pierwszy raz spotkaliśmy się z pobieraniem numerka na stolik w restauracji (tak jak np. u lekarza). Na szczęście nie czekaliśmy zbyt długo - miejsce nas totalnie zauroczyło lokalnym klimatem, domowym wystrojem i świeżym, smacznym jedzeniem. Pierwszy raz miałam okazję spróbować kraba - co prawda nie odważyłam się zamówić go w wersji ze skorupą, dlatego postawiłam na bezpieczniejszą opcję "crab without peel" podaną na zimno, co było dla mnie zaskoczeniem. Miałam wtedy ochotę na coś ciepłego, dlatego poratował mnie dodatek w formie grzanki z masłem czosnkowym - strzałem w 10 były za to krewetki, które zamówił Piotrek. Wracając z restauracji zahaczyliśmy o kilka sklepów z pamiątkami i wróciliśmy padnięci do hotelu - następnego dnia o 3 czekała nas pobudka ;-)
Podsumowując - wyjazd był bardzo aktywny, dlatego wróciliśmy nie tylko z dużą ilością wspomnień, ale również zdjęć. Dzisiaj skupię się na typowo modowych ujęciach - przed Wami aż 9 stylizacji z Lizbony!
DZIEŃ 1: CITY:
Standardowo pierwszego dnia chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej miejsc, dlatego ruszyliśmy w drogę od razu po śniadaniu hotelowym (zatrzymaliśmy się w hotelu Evidencia Belverde Hotel - ok pół h drogi samochodem od centrum Lizbony). Na pierwszy rzut oka nie mogłam uwierzyć, że Lizbona jest tak pięknym, kolorowym i energetyzującym miastem - zarówno pod względem architektury (każdy, pastelowy budynek wywoływał we mnie wielki zachwyt), jaki i pozytywnego nastawienia mieszkańców.
Pierwszym i obowiązkowym punktem naszej wycieczki był Plac Handlowy, czyli najbardziej imponujący plac w Lizbonie. Potem spacerem przeszliśmy przez jedną z najbardziej reprezentacyjnych ulic dzielnicy Baixa do miejsca, gdzie mogliśmy skosztować lizbońską wiśniówkę w małym barku „A Gindjinha” na Placu Rossio. Kolejnym punktem była słynna winda Santa Justa z pięknym widokiem na panoramę Lizbony - swoje musieliśmy niestety odstać w kolejce (ok godziny), ale naprawdę było warto dla tego widoku ;-) Następnie udaliśmy się zobaczyć najbardziej urokliwą kolej-windę w Lizbonie - Elevador Da Bica a potem na najbardziej instagramową ulicę, czyli Pink Street w Lizbonie. Po tylu punktach i wrażeniach wróciliśmy na Plac Handlowy, aby zjeść lunch z widokiem właśnie na plac i rzekę Tag - ja zamówiłam oczywiście owoce morza (krewetki w oliwie i czosnku) oraz orzeźwiającą sangrię a Piotrek ... wołowinę ;) Ostatnim punktem do zobaczenia tego dnia była Katedra Najświętszej Maryi Panny i Zamek Św. Jerzego - po tylu wrażeniach z całego dnia padliśmy od razu spać po powrocie do hotelu.
Drugi dzień również zapowiadał się aktywnie - pierwszy punkt na naszej liście MUST SEE to Pałac Pena w klimatycznym, portugalskim miasteczku Sintra. Nie polecam wybierać się tam między 12-16, bo kolejki są gigantyczne - my weszliśmy jedynie na taras, bo nie chcieliśmy tracić dnia na stanie w kolejce. Mimo to - było warto, bo kolorowa architektura, egzotyczne akcenty i morska symbolika konstrukcji zamku zrobiła na nas ogromne wrażenie! Następnie udaliśmy się do Lizbony, bo na naszej liście był przepiękny punkt widokowy polecony przez jedną z moich Obserwatorek na Instagramie, czyli Miradouro de Santa Luiza. Kolejną atrakcją była przejażdżka tuk-tukiem po jednej z najbardziej klimatycznych dzielnic Lizbony, czyl Alfamie. Zatrzymaliśmy się na typowym jarmarku lizbońskim, gdzie można kupić praktycznie wszystko, np. słodycze, wędliny, pamiątki, torebki, biżuterię, dodatki do mieszkania itp. - oczywiście od lokalnych sprzedawców. Po południu udaliśmy się do najsłynniejszej kawiarni w Lizbonie, czyli Cafe A Brasileira - tutaj też skosztowaliśmy nie tylko przepysznej kawy, która od razu postawiła nas na nogi, ale też lizbońskiego MUST EAT, czyli Pasteis de nata - babeczki budyniowej zapiekanej w chrupiącym cieście francuskim. Wracając z kawiarni zaliczyliśmy szybką sesję street fashion i wysłuchaliśmy wzruszającego koncertu ulicznego artysty.
DZIEŃ 3: RELAX:
Ten dzień przeznaczyliśmy na (aktywny!) wypoczynek :) Do południa "wypoczywaliśmy" nad basenem, czyt. robiąc sesje produktowe i modowe - ładowałam też relacje z poprzedniego dnia na dwa profile, czyli na mój @styloly i na profil marki @reneegirls, więc czas bardzo szybko zleciał ;-) Było tak gorąco (ponad 30 stopni!), że postanowiliśmy wyruszyć do Cascais na plażę Cresmina, która kolorami, klimatem i ... silnym, uciążliwym wiatrem łudząco przypominała plaże na Fuerteventura. Na zakończenie udało się zobaczyć kolejne, cudowne miejsce, czyli przylądek Cabo da Roca. Ostatni dzień to też nasza tradycja wyjazdowa, czyli "ostatnia wieczerza" - kolacja w fajnym, klimatycznym miejscu na zakończenie wyjazdu. Wybraliśmy się do znanej restauracji serwującej owoce morza: Cervejaria Ramiro - pierwszy raz spotkaliśmy się z pobieraniem numerka na stolik w restauracji (tak jak np. u lekarza). Na szczęście nie czekaliśmy zbyt długo - miejsce nas totalnie zauroczyło lokalnym klimatem, domowym wystrojem i świeżym, smacznym jedzeniem. Pierwszy raz miałam okazję spróbować kraba - co prawda nie odważyłam się zamówić go w wersji ze skorupą, dlatego postawiłam na bezpieczniejszą opcję "crab without peel" podaną na zimno, co było dla mnie zaskoczeniem. Miałam wtedy ochotę na coś ciepłego, dlatego poratował mnie dodatek w formie grzanki z masłem czosnkowym - strzałem w 10 były za to krewetki, które zamówił Piotrek. Wracając z restauracji zahaczyliśmy o kilka sklepów z pamiątkami i wróciliśmy padnięci do hotelu - następnego dnia o 3 czekała nas pobudka ;-)
Podsumowując - wyjazd był bardzo aktywny, dlatego wróciliśmy nie tylko z dużą ilością wspomnień, ale również zdjęć. Dzisiaj skupię się na typowo modowych ujęciach - przed Wami aż 9 stylizacji z Lizbony!
Który zestaw podoba Wam się najbardziej?
Na lot oczywiście zawsze stawiam na wygodę - tym razem był to czarny komplet dresowy z Zary, sportowe sneakersy i ... personalizowana kurtka jeansowa od RENEE, która już zawsze będzie przypominać mi o tej fajnej przygodzie :D
Pierwszy zestaw w pierwszego dnia:
sukienka / dress - TUTAJ
torebka / bag - TUTAJ
kapelusz / hat - TUTAJ
kolczyki / earrings - TUTAJ
szpilki / heels - TUTAJ
Druga stylizacja z pierwszego dnia:
sukienka / dress - TUTAJ
torebka / bag - TUTAJ
naszyjnik / necklace - TUTAJ
szpilki / heels - TUTAJ
Trzecia stylizacja z pierwszego dnia:
bluzka / blouse - TUTAJ
spodnie / pants - TUTAJ
okulary / sunnies - TUTAJ
szpilki / heels - TUTAJ
Pierwsza stylizacja z drugiego dnia:
sukienka / dress - TUTAJ
torebka / bag - TUTAJ
kapelusz / hat - TUTAJ
koturny / wedges - TUTAJ
Druga stylizacja z drugiego dnia:
sukienka / dress - TUTAJ
torebka / bag - TUTAJ
kolczyki / earrings - TUTAJ
kapelusz / hat - TUTAJ
klapki / flats - TUTAJ
Trzecia stylizacja z drugiego dnia:
bluzka / blouse - TUTAJ
spódnica / skirt - TUTAJ
torebka / bag - TUTAJ
kolczyki / earrings - TUTAJ
klapki / flats - TUTAJ
Pierwszy zestaw z trzeciego dnia:
body - TUTAJ
szorty / shorts - ZARA
torebka / bag - TUTAJ
kapelusz / hat - TUTAJ
kolczyki / earrings - TUTAJ
klapki / flats - TUTAJ
Druga stylizacja z trzeciego dnia:
sukienka / dress - TUTAJ
strój kąpielowy / bikini - TUTAJ
torebka / bag - TUTAJ
bransoletka / bracelet - TUTAJ
kapelusz / hat - TUTAJ
klapki / heels - TUTAJ
Trzeci zestaw w trzeciego dnia:
sukienka / dress - TUTAJ
torebka / bag - TUTAJ
sandały / sandals - TUTAJ
kolczyki / earring - TUTAJ
fot. Piotr Czerwonka
Dajcie znać w komentarzach, który zestaw z tego wyjazdu najbardziej Wam się spodobał a który kompletnie nie jest w Waszym stylu? :D
PS. Pamiętajcie, że z kodem: STYLOLY20 macie 20% zniżki na wszystko!
Przesliczne zachecajace do zakupu!😍😍do kiedy wazny kod rabatowy?:)
OdpowiedzUsuńRabat jest ważny do końca czerwca, także życzę udanych zakupów! ;-))
UsuńKolekcjonujesz coś z każdego miejsca w którym byłaś ? Tylko zdjęcia ? 🤗
OdpowiedzUsuńJasne - przywozimy zawsze kubki, pocztówki i ... kolekcjonujemy też alkohole charakterystyczne dla danego miejsca ;-))
Usuńo jakie piękne stylizacje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu ;-))
UsuńOlu, wszystkie są cudne i trudno się zdecydować :D Dla mnie każda jest wyjątkowa i chętnie założyłabym wszystkie :) :*
OdpowiedzUsuńAniu cieszę się, że zestawy przypadły Ci do gustu ;-))
UsuńWszystkie stylizacje są przepiękne! Wyglądasz cudownie 😍😍😍
OdpowiedzUsuńMam pytanie jak rozmiar masz spodni z trzeciej stylizacji z pierwszego dna? chciałabym kupić, a nie wiem jaki rozmiar wybrać :/ Z góry dziękuje za odpowiedź.
Ja mam spodnie w rozmiarze S - bardzo je lubię ;-))
UsuńA co pod sukienka miałaś z ostatniej stylizacji ? 😊
UsuńNie zakładałam biustonosza do tej sukienki ;-))
Usuńa po co te grube push upy pod tymi letnimi sukienkami? to wyglada strasznie sztucznie
OdpowiedzUsuńTo stanik w stylu bardotka z usztywnieniem - inny nie utrzymałby biustu bez ramiączek :D Gdybym miała postawić na naturalność to nie zakładałabym stanika - tylko zwróć uwagę, że np. przy białej bluzce materiał jest mocno prześwitujący, więc sobie tego nie wyobrażam, żeby nie założyć bielizny ;-))
Usuństanik pod zolta sukienka to nie bardotka, a na pewno nie ta sama co pod ta biala hiszpanką- biust wyglad zupelnie inaczej
UsuńAle inspirująco... po prostu pięknie! Nasunęło mi się jedno pytanie. Olu czy Twój kolor włosów to wynik jednej farby czy to jakiś mix znany tylko fryzjerce? Jest idealny.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa - włosy farbuję w salonie Adama Świszcza w Lublinie ;-))
UsuńSuper ta spódnica z biala bluzka ,extra włosy na każdym zdjęciu!
OdpowiedzUsuńDziękuję Rogi - spódnica faktycznie wygląda dość oryginalnie i wystarczy założyć do niej zwykłą, białą bluzkę ;-))
UsuńCóż mogę napisać...Tobie we wszystkim pięknie!
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie gustuję w długich sukienkach, z uwagi na swoje mankamenty 😉
A Lizbona naprawdę mnie oczarowała. Byliśmy kilka miesięcy temu i na pewno tam wrócimy.
Ściskam!
Dziękuję - my też na pewno wrócimy ;-))
Usuńcudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;-))
UsuńCzy sukienka z pierwszego dnia jest beżowa? Na stronie renee jest tylko biała i żółta 😭
OdpowiedzUsuńSuper wyjazd i świetne stylizacje. Miałaś odgórnie wymyślone outfity, czy sama mogłaś je sobie przygotować? :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zestawy oraz zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńOlu, przepiękne zdjęcia i świetny wpis, a relacje na Instagramie to już całkiem mistrzostwo! Za kilka miesięcy jadę do Lizbony i na pewno odwiedzę polecone przez Ciebie miejsca! 🚆👍
OdpowiedzUsuńJestes ladna i masz super figure no i wlosy meega ale i Twoj maz ma reke do zdjec i kazde jest no czadowe. Gratuluje.
OdpowiedzUsuńOlu jaki masz model stanika ktory tak ladnie zbiera biust ?
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia, super figura, każda stylizacja idealnie przemyślana i wpasowana do scenerii💕Olu, powiedz proszę jaki to biustonosz tak pięknie zbiera Ci biust?
OdpowiedzUsuńDruga i trzecia stylizacja z drugiego dnia świetne! W Lizbonie byłam rok temu i chętnie bym tam wróciła. Pałac w Sintrze udało nam się zobaczyć w całości i jest bardzo urokliwy. Na Cabo da Roca strasznie wiało w tym okresie, ale też było cudownie. Ten widok, gdy widzisz przed sobą głębię oceanu... Jeśli ktoś lubi naturę to koniecznie polecam Oceanarium de Lisboa.
OdpowiedzUsuńTa różowa sukienka jest boska.
OdpowiedzUsuńwow, stylizacje i zdjęcia sztos! :)
OdpowiedzUsuńSUPER STYLIZACJE, ALE AŻ TYLE PAR BUTÓW NA 3 DNI...:O
OdpowiedzUsuńMam pytanie odnosnie czarnych szpilek z 3 stylizacji pierwszego dnia.
OdpowiedzUsuńCzy sa wygodne? Ile cm ma obcas?
Wszystkie stylizacje są piękne😍 najmniej chyba w moim stylu są te beżowe spodnie i czarną kwiecistą bluzeczką.
OdpowiedzUsuńPodobaja mi sie: druga stylizacja czyli beżowa sukienka szmizjerka, beżowe spodnie z z czarna bluzka, żółta sukienka (dziwne że na stronie jest taka pognieciona 🤔) i dżinsowa spódnica z białą bluzka. Ile bym dała żeby mieć twój biust- szczęściara 😋 😂 😃
OdpowiedzUsuńWyglądasz obłędnie. Idealnie byś pasowała do tego kraju :) Zdjęcia cudowne jest na co popatrzeć
OdpowiedzUsuń