SANTORINI HOLIDAYS | DAY 1

Wracam do Was wypoczęta i zrelaksowana po tygodniowym urlopie na Santorini. Na pewno czuję się też wyjątkowo zmotywowana do częstszego podróżowania po świecie, bo pierwszy raz poczułam tę świadomość ile jest pięknych i zapierających dech - miejsc na ziemi, które warto zobaczyć. Wcześniej niestety nie miałam możliwości żeby pozwolić sobie na częste wyjazdy wakacyjne (studia, praca czy inne, ważniejsze wydatki). Teraz jest ten czas, aby to zmienić!

Obiecałam Wam obszerną fotorelację, więc słowa dotrzymuję. Seria powinna się chyba nazywać "pamiętniki z wakacji", bo wróciliśmy z  ilością 3000 zdjęć na karcie. Postanowiłam, że podzielę posty na konkretne dni, żeby przybliżyć Wam ten piękny czas, który spędziliśmy na urokliwym Santorini.

Chyba najczęściej pojawiały się pytania o hotel, który wybraliśmy. Wyjazd do Santorini pojawił się w naszych wakacyjnych planach (planowaliśmy wyjazd w sierpniu), ale do biura podróży wybraliśmy się spontanicznie (w pierwszej połowie marca) tylko w celu zorientowania się odnośnie cen i dogodnego terminu. Bywa tak, że atrakcyjne oferty bardzo szybko się wyprzedają. Tak też było w naszym przypadku - w marcu wykupiliśmy ostatnie dwa miejsca w hotelu El Greco już pierwszego dnia pobytu w biurze podróży. Okazało się, że na przełomie maja i czerwca ceny są wyjątkowo przystępne, zaś w pełni sezonu, czyli w sierpniu są już znacząco wyższe.

Hotel El Greco jest usytuowany praktycznie kilka minut drogi od samego centrum stolicy wyspy, czyli Firy. 

Pokoje są duże, przejrzyste i piękne urządzone iście w greckim stylu. Kolorystyka biało-niebieska, piękne obrazy nawiązujące do kultury greckiej oraz białe, stylowe meble - wszystko jest urządzone spójnie, schludnie i ze smakiem. Bardzo pozytywnie nas zaskoczyło to wnętrze.

Taras również był pozytywnym zaskoczeniem - duży, przestronny z widokiem na hotelową zabudowę, baseny o oraz morze i skarpę, na której usytuowana jest Fira.

Mimo zmęczenia po podróży (niestety mnie wyjątkowo męczy i stresuje każdy rodzaj lokomocji z uwagi na chorobę lokomocyjną) nie zwlekaliśmy ani chwili. Byliśmy tak zaciekawieni okolicą, że od razu udaliśmy się na wycieczkę. Pani w biurze poinformowała nas o tym, że w pobliżu hotelu znajduje się przystanek autobusowy, z którego dojedziemy praktycznie na każdy zakątek wyspy za jedyne 1,60 euro. Dlatego nie było potrzeby wynajmowania samochodu, co byłoby dodatkowym kosztem (około 30 euro za dobę).

Nasz pierwszy przystanek to plaża w Kamari. Wzbudziła ona spore kontrowersje w komentarzach na Instagramie, gdzie relacjonowałam całą podróż - z uwagi na jej żwirowy charakter. Santorini to wyspa powulkaniczna, więc plaża wpisuje się w ten krajobraz wyjątkowo pięknie. Sama miałam okazję być pierwszy raz na takiej plaży i bardzo mi się podobał taki klimat.

Błogie lenistwo i pełen relaks połączony z łapaniem pierwszych promieni słońca. Pierwszego dnia opalałam się na olejek australijski o którym wspominałam w poprzednim poście. Sprawdził się rewelacyjnie - świetnie nawilżał, pięknie pachniał i nie sprawiał wrażenia tłustej, nieprzyjemniej powłoki na ciele.

Pewnie nikogo nie zdziwi moje zapatrzenie w telefon - cud, że nie opaliłam sobie takiego kwadratu w okolicy brzucha ;-)

Szybka sesja w pięknej scenerii Kamari Beach. Znowu muszę się odnieść do burzliwej dyskusji na Instagramie o fakt korzystania z solarium. Zawsze przed wakacyjnym wyjazdem przygotowuje skórę przed ekspozycją na "pierwsze" słońce. Korzystam z solarium raz na jakiś czas a przed samym wyjazdem byłam kilka razy na sztucznym opalaniu - oczywiście w granicach rozsądku, żeby nie eksponować totalnie bladego ciała na słońce. 

Biżuteria i wszelkiego rodzaju pamiątki przykuwały moją uwagę prawie na każdym kroku...

Podobnie jak architektura.

Po powrocie z plaży udaliśmy się na spacer po najbliższej okolicy Firy. która prezentowała się imponująco.

Wieczorową porą wybraliśmy się na kolację do restauracji Rastoni, która oferowała tradycyjną kuchnie grecką, wszelkiego rodzaju pasty czy też owoce morza. 

Grillowany łosoś w sosie pieprzowo-cytrynowym to był mój wybór na wieczorną kolację. Sposób podania i kompozycja smaków wyjątkowo przypadła mi do gustu.

fot. Piotr Czerwonka

Wkrótce kolejna fotorelacja z urokliwej wyspy Santorini...

Jeśli macie jakieś pytania o wakacje na Santorni - śmiało piszcie w komentarzach.