Po jesiennej zmianie pielęgnacji włosów czas na zmianę pielęgnacji twarzy i ciała. Nasza skóra potrzebuje regeneracji po okresie letnim i przygotowania na sezon zimowy. Czynniki takie jak zimo i wiatr wpływają na utratę jędrności i podrażnienia, więc niezbędne jest dobre nawilżenie. Skóra wydaje się też szara, zmęczona i pozbawiona zdrowego blasku, więc konieczna jest też porządna dawka witam. Ja mam zamiar wykorzystać okres jesienny maksymalnie, aby w pełni zregenerować moją skórę twarzy i ciała a także działać profilaktycznie. Po przekroczeniu 25 roku życia trzeba również racjonalnie podejść do pierwszych oznak starzenia się i wybrać odpowiedni krem przeciwzmarszczkowy. Ja zmieniłam swoją pielęgnację na bardziej "treściwą" i dzisiaj chciałabym przedstawić Wam kilka produktów, które znalazły się w mojej jesiennej kosmetyczce.
W pierwszej kolejności zabiegi złuszczające - wybrałam cukrowy peeling o przepięknym, kawowym zapachu CLARENA Body Slim Line, który nie tylko wygładza i usuwa martwy naskórek, ale też przygotowuje skórę do lepszego wchłaniania składników odżywczych i nawilżających. W jego składzie znajdują się drobinki cukru oraz kawy a także ekstrakt z nasion awokado oraz nieprażone masło Shea, które wpływają na redukcję cellulitu oraz ujędrnienie i utrzymanie odpowiedniego poziomu nawilżenia. Do kupienia TUTAJ.
Codzienna dawka nawilżenia ciała to podstawa - pierwszy raz z firmą PALMER'S miałam do czynienia dzięki mojej siostrze, która zachęciła mnie do przetestowania balsamu COCOA BUTTER FORMULA. Produkt nie dość świetnie nawilża, wygładza i nadaje miękkość skórze to również cudownie, słodko (ale nie męcząco!) pachnie - przy czym zapach utrzymuje się na ciele bardzo długo. A to na pewno za sprawą zawartości masła kakaowego oraz witaminy E w składzie. Konsystencja balsamu jest dość lekka, produkt szybko się wchłania, ale czuć na skórze bogaty i treściwy skład.
Wygodna i praktyczna pompka to również jedna z zalet tego produkty - coraz częściej wybieram balsamy z pompką, które znacznie ułatwiają aplikacją. Balsam nawilżający COCOA BUTTER FORMULA od PALMER'S aż chce się używać codziennie - nie tylko dla przyjemności stosowania (zapach uwiedzie wszelkie maniaczki masła kakaowego), ale również efektu nawilżonej, miękkiej i odżywionej skóry! Do kupienia TUTAJ.
Delikatna skóra dłoni wymaga odpowiedniej pielęgnacji w sezonie jesiennym - niezbędne jest nawilżenie oraz ukojenie wysuszonej i podrażnionej skóry dłoni. Zafascynowana kakaową serią PALMER'S postanowiłam zamówić również krem do rąk na bazie masła kakaowego wzbogaconego witaminą E z nadzieję, że zmieni się moje podejście związane z pielęgnacją dłoni. Niestety do tej pory musiałam się "zmuszać" do używania kremów do rąk, bo nie przepadam za uczuciem tłustego filmu i lepkości na dłoniach - w tym przypadku nastąpił przełom. Jestem aktualnie uzależniona od tego kremu - noszę go zawsze w torebce, bo wiem, że natychmiastowo nawilża, zmiękcza i wygładzą skórę dłoni. Błyskawicznie się wchłania mimo masełkowatej konsystencji - dłonie wyglądają na wypielęgnowane i rozkosznie pachną :D Krem do rąk o skoncentrowanej formule z firmy PALMER'S kupicie TUTAJ.
Jeśli myśleliście, że już koniec i wręcz przesyt zachwytów nad produktami z firmy PALMER'S to niestety muszę Was "rozczarować". Prawdziwą perełkę zostawiłam celowo na koniec. Mowa tutaj o balsamie stopniowo brązującym PALMER'S NATURAL BRONZE. Z racji tego, że jesień to dla mnie okres wzmożonego testowania wszelkich samoopalaczy - postanowiłam spróbować czegoś nowego. Zachęcona pozytywnymi opiniami w Internecie zamówiłam wspomniany balsam.
RECENZJA BALSAMU BRĄZUJĄCEGO PALMER'S NATURAL BRONZE
Pierwsze na co zwróciłam uwagę i co pozytywnie mnie zaskoczyło to konsystencja - nawet przez moment nie obawiałam się o to, że mogę narobić sobie plam. Produkt rozprowadzał się rewelacyjnie przy czym dodatkowo czułam przyjemne nawilżenie i piękny, kakaowy zapach. Dosłownie jak czekoladowe ciastko :D Za pierwszym razem nałożyłam najpierw cienką warstwę balsamu a po kilku godzinach dołożyłam jeszcze jedną porcję. Efekt był zaskakujący - po kilku godzinach skóra nabrała delikatnej opalenizny, która stopniowo ciemniała. Wieczorem czułam niestety charakterystyczny, ale nie tak intensywny zapach jak dla samoopalaczy. Rano obudziłam się z piękną , lekko brązową, ale zawsze lekko wpadającą w pomarańcz (co mi osobiście nie przeszkadza, bo moja naturalna opalenizna też wpada w pomarańcz) - opalenizną. Satysfakcjonujący odcień utrzymywał się aż do 5 dni - przy czym stosuję peeling całego ciała co 2-3 dni. Śmiało mogę Wam polecić ten balsam brązujący - do kupienia TUTAJ.
Pamiętajcie, że efekt balsamów brązujących i wszelkich samoopalaczy w dużej (a nawet największej!) mierze zależy od dobrego przygotowania skóry do sztucznego opalania! Ciało musi być dobrze wypeelingowane i nawilżone, ale bez efektu natłuszczenia. Najlepiej przed nałożeniem balsamu brązującego zażyć kąpiel bądź prysznic z użyciem żelu do higieny intymnej, który przywraca skórze fizjologiczne pH. Wtedy mamy większą pewność, że nie "zrobimy sobie krzywdy" samoopalaczem, czyli niechcianych smug i plam.
Przechodząc do tematyki pielęgnacji skóry twarzy - zacznę od żelu oczyszczającego. Po moich ostatnich zachwytach nad żelem z Ziaji z serii LIŚCIE MANUKA postanowiłam przetestować produkt z gamy ZIAJA PRO o pojemności aż 500ml. Żel sprawdza się u mnie świetnie - nie zawiera w składzie SLS (minusem może być efekt tego, że nie pieni się aż tak dobrze podczas mycia), więc nie wysusza skóry twarzy i nie powoduje efektu ściągniecia. Produkt dokładnie oczyszcza (nawet z resztek makijażu), delikatnie i świeżo pachnie oraz jest bardzo wydajny. Kolejnym plusem jest bardzo atrakcyjna cena - żel oczyszczający kupicie TUTAJ.
Kolejne 3 produkty już samym kolorem świadczą o tym, że moja skóra wręcz domaga się rozświetlenia i porządnej dawki witaminowej. Skusiłam się na rozświetlający tonik do twarzy LUMENE BRIGHT TOUCH - codziennie po przebudzeniu przemywam skórę żelem oczyszczającym z serii ZIAJA PRO a następnie wspomnianym tonikiem. Produkt pachnie owocowo, więc świetnie pobudza i orzeźwia skórę twarzy - zawiera w składzie ekstrakt z maliny moroszki, która ma działanie rozświetlające i przywracające skórze witalność. Do kupienie TUTAJ.
Szara i matowa cera zamiast złocistej opalenizny to najgorsza oznaka wpływu jesiennego klimatu na naszą skórę. Koktajl witaminowy LUMENE VITAMIN C+ dostarcza skórze niezbędnych mikroelementów. Witamina C+A chroni i wzmacnia skórę powodując, że jest ona delikatna oraz odżywiona. To już moje drugie opakowanie tego produktu - postanowiłam wrócić do kuracji z koktajlem witaminowym w okresie jesiennym, ponieważ nadaje mojej cerze promienisty wygląd - cudownie pachnie (energetyzująca pomarańcz), pozostawia na skórze uczucie przyjemnego nawilżenia oraz jest bardzo wydajny. Stosuję koktajl zazwyczaj na wieczór i rano budzę się z piękną, promienną cerą. Do kupienia TUTAJ.
Muszę przyznać, że w przypadku wszelkiego rodzaju kremów jestem wzrokowcem. Przyciąga mnie wizualny wygląd kosmetyku a kolor opakowania świadczy o konkretnym działaniu. Zazwyczaj kremy rozświetlająco-energizujące mają kolor pomarańczowy i w tym przypadku zachęcił mnie między innymi kolor i minimalistyczny wygląd opakowania. Niestety tak to u mnie jest, że większość kosmetyków do pielęgnacji najpierw przyciąga mnie wizualnie. Zanim jednak zamówiłam krem PAYOT MY PAYOT JOUR upewniłam się czy na pewno jest to krem na potrzeby mojej cery. Intuicja mnie nie zawiodła - codziennie rano z przyjemnością sięgam po słoiczek z kremem. Moja po jego użyciu cera staje się promienna, odżywiona i pięknie pachnąca. Krem jest jak lekki, owocowy mus - idealny do codziennego stosowania. Do kupienia TUTAJ.
Czym byłby wieczorny, jesienny rytuał bez rozgrzewającej i pachnącej kąpieli lub prysznica. U mnie niezmiennie - ulubione żele z VICTORIA'S SECRET przywołujące zapach letnich, ciepłych dni. Zwłaszcza słodka seria kokosowa COCONUT PASSION, która totalnie mnie urzekła.
Przy zamówieniu na stronie HAIRSTORE.pl - oferującej szeroki asortyment kosmetyków do pielęgnacji twarzy, ciała oraz włosów znanych i lubianych marek - możecie spodziewać się dodatkowego bonusu w formie "torebki rzeczy przyjemnych". W takiej paczce możecie znaleźć dodatkowo próbki, słodki upominek i kody rabatowe na następne zakupy.
Kolejna DOBRA WIADOMOŚĆ jest taka, że na hasło DDSTYLOLY2 obowiązuje DARMOWA DOSTAWA* na HAIRSTORE.pl
Promocja jest ważna tylko do 6.11.2016r. włącznie!
*Darmowa dostawa przy zamówieniu już od 75 zł
- dostawa kurierem, pocztą i do paczkomatów na terenie Polski - także za pobraniem.
*Darmowa dostawa przy zamówieniu już od 75 zł
- dostawa kurierem, pocztą i do paczkomatów na terenie Polski - także za pobraniem.
Życzę udanych zakupów!
Koniecznie dajcie znać w komentarzach co się u Was zmienia w przypadku jesiennej pielęgnacji twarzy i ciała?
Bardzo fajny i przydatny post :)
OdpowiedzUsuńGingerheadlife.blogspot.com
Ale się Kochana rozpisałaś :p Uwielbiam wszelakie recenzje. Cieszę się gdy Ty wypowiadasz się na temat jakiegoś produktu bo wiem, że opinia jest szczera i jak na przykład coś Ci się nie sprawdziło to śmiało o tym mowisz. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sandra. :*
Aż to nie podobne do mnie, żeby tak się rozpisywać, ale trochę się tego nazbierało i jestem bardzo zadowolona z tych produktów - to mnie poniosło z opisem ;-))
Usuń*niepodobne
UsuńJeśli lubisz takie słodkie zapachy, to spróbuj ziaje masło kakaowe-super nawilża i poprawia koloryt skóry - nie mylić z brazujacymi produktami, albo seria cupuasu(z tej serii szał robi peeling cukrowy) :)
OdpowiedzUsuńTak seria Ziaja Cupuacu jest obłędna - już zachwalałam te produkty jakiś czas temu ;-)) Przypomniałaś mi właśnie o tym genialnym peelingu cukrowym - muszę do niego wrócić :D
Usuńsuper rzeczy :)
OdpowiedzUsuńPeeling z Clareny jest boski. Jeden z lepszych jakie miałam okazję używać :) Polecam też krem do twarzy z kwasem migdałowym, rewelacyjnie rozjaśnia przebarwienia :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym kremem - dziękuję za polecenie ;-))
Usuńten pomaranczowy krem Payot,uzywam od dawna,jest rewelacyjny a polecila mi go kosmetyczka po mikrodermabrazji i dała dużo roznych probek kosmetykow payot-płyn miceralny tez super.
OdpowiedzUsuńMoje do czynienia z tą marką na pewno nie skończą się na jednym kremie - kusi mnie kilka produktów, np. Payot Demaquillantes - kremowa pianka do oczyszczania twarzy i Payot Techni Liss - krem wygładzający zmarszczki mimiczne ;-))
UsuńCzy ten krem ma naturalny skład ?.Czy zawiera parafine ?.Szukałam na necie dokładnego składu ale nie mogę znaleźć. Dziękuję :)
Usuń''codziennie rano z przyjemnością sięgam po słoiczek z kremem''-mam ten sam krem,stosuje się go na noc Olu
OdpowiedzUsuńTen krem wystepuje zarowno w wersji na dzien, jak i na noc...
UsuńDokładnie - są dwie wersje tego kremu: MY PAYOT JOUR na dzień i MY PAYOT NUIT na noc ;-))
UsuńPrzepięknie dopracowane zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńWszystkie produkty bardzo chętnie bym wypróbowała. :D Tak pięknie się prezentują i zachęcająco je opisałaś.
OdpowiedzUsuńJa zawsze kupując nowy kosmetyk korzystam z niego max tydzień a potem zwyczajnie zapominam - nie potrafię zachować systematyczności w stosowaniu, albo nie mam czasu, albo jest coś ważniejszego. Podziwiam Cię, że tak o to dbasz.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji ciała to szczerze mogę polecić koncentrat cynamonowo - kofeinowy z BingoSpa do domowego body wrapingu - cudownie pachnie i rozgrzewa ale co najważniejsze świetnie ujędrnia i pomaga zwalczać cellulit. Pomarańcza, goździki i cynamon - idealne na zimę.
https://kosmetykizameryki.pl/bingospa-koncentrat-100-cynamonowo-kofeinowy-z-pu-erh-682-250-g.html
Ola :)
Nas zachwyciły już same zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńSiostryAndrzejewskie
Też miło wspominam ten koktajl z lumene ale nie kupiłam go ponownie właśnie ze względu na bardzo słabą wydajność ;/. Ja polecam jeszcze krem Origins GinZing ;)
OdpowiedzUsuńOooo ile świetnych nowości! :) Szczerze powiedziawszy na mnie też bardzo działa opakowanie w jakim jest kosmetyk :) Musi działać składem, a wyglądem cieszyć oko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie skusiłabym się na pomarańczowy balsam brązujący. Lepszy jest ten z Lirene i nie pachnie tak sztucznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia. Pozdrawiam.
Masło kakaowe do ciała <3 uwielbiam jak moja skora po nim pachnie :D Teraz na zrabatowani.pl znalazlam swietne promocje na kosmetyki, sprawdz sobie bo ja juz wyposazylam sie w ochronne balsamy i kosmetyki do makijażu :D
OdpowiedzUsuńPeeling od Clareny używam i uwielbiam! Najlepsza rzecz na świecie :D
OdpowiedzUsuńŚciskam!
www.makesitsimple.blogspot.co.uk
Ciekawe kosmetyki, Ziaja się u mnie niestety nie sprawdziła. Teraz używam serum LIQ CC light z 15% witaminą C. Świetnie dba o moją cerę. Jest teraz odpowiednio nawilżona i mogę śmiało powiedzieć, że promienieje. Tego właśnie potrzebowałam na jesień ;)
OdpowiedzUsuńZiajkę używam i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńJa w sumie powiem Ci, że pielęgnacja jesienią wiele od tej letniej się nie różni. Ostatnio robię sobie maseczkę z węgla aktywowanego - super działa na skórę, wypróbuj :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny blog :) Umieściłam jedną z Twoich niedawnych stylizacji u siebie na blogu, mam nadzieję, że ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuńhedonisticat.com
Jestem zwolenniczką polskich produktów, mamy się czym pochwalić-Sylveco, Fitomed, FlosLek...) Clarena też jest polska tak jak Ziaja oczywiście. Polecam Ci wypróbować np lekki krem brzozowy z Sylveco czy któryś z żeli do mycia twarzy :) Plusem jest też to, że często dostajemy naprawdę dobrą jakość w przystępnej cenie podczas gdy te zagraniczne często są po prostu drogie
OdpowiedzUsuńMoja skóra błaga o zaopiekowanie się nią, więc chętnie przetestuję twoje propozycję. :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów, ale kilka mogłabym z powodzeniem wypróbować :) U mnie szał ostatnio robi żel pod prysznic z pompką z Biedronki, bardzo wygodne opakowanie i obłędny zapach.
OdpowiedzUsuń